Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Kolejny oszust z Tindera trafił do więzienia!

Kolejny oszust z Tindera trafił do więzienia!
Na Tinderze króluje ściema... (Fot. Getty Images)
Sąd na Florydzie skazał na 9 lat pozbawienia wolności 47-letniego Briana Brainarda Wedgewortha, który przez 5 lat uwiódł przynajmniej 30 kobiet i wyłudził od nich w sumie ponad milion dolarów. To jednak nie koniec kary. Po opuszczeniu więzienia oszust będzie musiał wypłacić swoim ofiarom odszkodowanie w wysokości 1,2 miliona dolarów.
Reklama
Reklama

Brian Brainard Wedgeworth swoje ofiary znajdował na Tinderze i innych serwisach randkowych. Podawał się tam za zamożnego lekarza z Florydy. Często zmieniał tożsamość - posługiwał się przynajmniej trzynastoma pseudonimami.

Swoją przestępczą działalność rozpoczął w 2016 roku i działał do listopada ubiegłego roku, kiedy to został zatrzymany przez policję. W tym czasie uwiódł i oszukał ponad 30 kobiet - wyłudził od nich 1,3 miliona dolarów w postaci pieniędzy lub kosztownych przedmiotów.

Podczas procesu przyznał się do 25 zarzutów, w tym oszustw internetowych i pocztowych, fałszowania tożsamości i prania brudnych pieniędzy.

Jak podaje "Miami Herald", do schwytania Wedgewortha przyczyniła się jedna z jego ofiar, Tekesia Johnson z Jacksonville. Gdy w 2017 roku zdała sobie sprawę, że została oszukana, zaczęła nagłaśniać swoją historię, by ostrzec inne kobiety.

O tym, co ją spotkało, opowiedziała swojej starszej córce Tiffany Maximin, pisała w mediach społecznościowych, także w grupach, w których ostrzega się przed oszustami, udzieliła wywiadu w lokalnej telewizji i kilku podcastach. Nie dożyła chwili, gdy jej działania przyniosły skutek. Zmarła w październiku 2021 roku, na miesiąc przed aresztowaniem Wedgewortha.

Tekesia zaczęła korespondować z oszustem w maju 2017 roku. Była wtedy w trudnym momencie życia. Sama wychowywała dwójkę dzieci, niedawno straciła matkę, zamierzała rzucić pracę i otworzyć salon fryzjerski. Wedgeworth, który przedstawił się jej jako Brian L. Adams, utrzymywał, że jest chirurgiem. Sprawiał wrażenie wykształconego, zaangażowanego, ale ostrożnego. Poprosił Takesię o rozmowę wideo, żeby potwierdzić, że jest osobą, za którą się podaje. Dzięki temu i ona nabrała do niego zaufania.

W pewnym momencie Brian zapytał ją o sytuację materialną - potraktowała to jako sygnał ostrzegawczy i odpowiedziała, że jest spłukana. Uznała, że jeśli chodziłoby mu o pieniądze, to w tym momencie powinien zerwać kontakt. On jednak utrzymywał, że szuka kogoś, z kim mógłby się ustatkować i ożenić.

Wielu mężczyzn na Tinderze podaje się za lekarzy... (Fot. Getty Images)

Zaproponował nawet pomoc w spłacie jej długów i po zaledwie kilku dniach znajomości zadeklarował, że przeleje jej ponad 20 tys. dolarów na spłatę kredytu hipotecznego. Co więcej, wysłał nawet potwierdzenie, że zlecił przelew. Hojność Briana wydała jej się dziwna, ale postanowiła dać mu szansę. Też marzyła o dobrym, spokojnym życiu.

Zaraz potem Brian poprosił ją o przysługę - pomoc w kupnie drogich zegarków. Takesia miała zapłacić za nie ze swojego rachunku, a on oddać jej pieniądze. Transakcja z jej konta miała zwiększyć jej wiarygodność w oczach banku - przedstawił to jako kolejną przysługę z jego strony. Takesia, mimo że sceptycznie nastawiona do tych operacji, zaufała mu i kupiła dwa zegarki za 3 000 dolarów.

Po tym, jak spotkali się w centrum handlowym, aby je odebrać, Takesia dostała z banku wiadomość, że próby wykonania zleconych przez Briana przelewów na jej konto nie powiodły się z powodu braku środków.

Dopiero wtedy kobieta zaczęła szukać w Internecie i znalazła opublikowane przez policję zdjęcia Briana Wedgewortha. W stanie Georgia był już skazany za podobne przestępstwa - w czerwcu 2014 roku, trzy lata zanim się poznali, Wedgeworth przyznał się do fałszerstwa pierwszego i trzeciego stopnia, posługiwania się fałszywą tożsamością i jazdy bez ważnego prawa jazdy.

Zgłosiła sprawę na policję, ale nie odzyskała pieniędzy, które wydała na zegarki. Ten wydatek sprawił, że zaczęła zalegać z opłatami za rachunki i musiała o kilka miesięcy odsunąć otwarcie salonu fryzjerskiego.

Od tamtej pory Takesia robiła co tylko mogła, żeby ostrzec przed Brianem inne kobiety. Jednak mimo tych starań, nie była jego ostatnią ofiarą. Na policję zgłosiło się siedem oszukanych kobiet, ale jak wykazało śledztwo, poszkodowanych było ponad 30.

Ofiary niechętnie opowiadały o tym, co je spotkało, dlatego sąd nie upublicznił ich tożsamości. Zwrócił jednak uwagę na podobieństwa łączące pokrzywdzone kobiety - wszystkie były w wieku od 31 do 46 lat, pochodziły z klasy średniej. Brian Wedgeworth zawsze działał według tego samego schematu - proponował im pomoc w spłacie długów, do czego faktycznie nigdy nie dochodziło, a potem prosił o "pożyczenie" pieniędzy na drogie zakupy, koszty pogrzebu kogoś bliskiego i inne zmyślone cele.

Mimo wyroku sądu, nie wiadomo, czy poszkodowane kobiety kiedykolwiek dostaną zasądzone odszkodowania. Brian Wedgeworth nie ma takiego majątku, nie ma domu, który można by na ich poczet sprzedać, bo mieszkał u kobiet, które oszukiwał...

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 06.05.2024
GBP 5.0583 złEUR 4.3294 złUSD 4.0202 złCHF 4.4438 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama