Wokalistka, której kariera muzyczna rozkwitła w 1995 roku, po brawurowym występie w programie "Szansa na suckes”, w czwartkowy wieczór była gościem programu prowadzonego na Instagramie Agaty Młynarskiej. Podczas rozmowy opowiedziała o tym, czy pandemia pokrzyżowała jej plany związane z jubileuszem.

"Trasa koncertowa na 25–lecie zaplanowana jest na późną jesień, październik–listopad, więc mam nadzieję, że się odbędzie. Wszystko jest przygotowane, mamy nowe aranże, ale te same piosenki, więc nie musimy tak bardzo ćwiczyć” - wyjaśniła artystka. Dodała jednak, że jest jedna kwestia, o której myśli z niepokojem. "Martwią mnie próby taneczne. Ja nie jestem tancerką, to nie jest dla mnie takie proste, taniec wymaga zaangażowania, więc jestem w dużym stresie, bo to wszystko trzeba ćwiczyć. To jedyne zmartwienie” - stwierdziła.

Justyna Steczkowska zdradziła też, że jeśli wszystko pójdzie po jej myśli, jeszcze podczas kwarantanny będzie miała dla swoich fanów niezwykłą niespodziankę.

"Grałam już koncert w domu, w ogrodzie śpiewałam piosenki, teraz staram się o dotację dla artystów w sieci. To jest dotacja, na której ty nie zarabiasz, ale możesz dać coś swoim fanom. Możesz zorganizować np. koncert w lesie” - wyjaśniła. Wokalistka dodała, że sama mieszka w lesie i byłby on idealnym miejscem na przygotowanie takiego wydarzenia.

"Ustawiłabym scenę, trochę światła, trochę dźwięku i zagrała profesjonalny koncert w lesie. Czegoś takiego jeszcze nie było, mam nadzieję, że się uda” - wyznała wokalistka. Wniosek o dofinansowanie już złożyła i czeka na odpowiedź. "Koszty takiego koncertu są olbrzymie, nie na moją kieszeń. Nie ma znaczenia, czy ja dostanę pieniądze, chodzi o to, żeby zrobić coś dla ludzi, bo tyle możemy zrobić” - podsumowała.