Hubert Urbański zdradza, czego obawiają się uczestnicy "Milionerów"...

"W trakcie tej gry na różnych etapach i z różnych powodów kibicuję bardzo wielu osobom. Czasami kibicuję komuś, kto siedzi na widowni i zagryza paznokcie. Łatwo jest być tam empatycznym, bo wszystkie emocje widać z odległości metra i one są po prostu ekstremalne. To jest ciśnienie w pigułce" – mówi agencji Newseria Hubert Urbański.
Każdy uczestnik programu chce sprawdzić swoją wiedzę i wygrać nagrodę główną, ale odbywa się to dużym kosztem. Ten teleturniej bowiem to nie tylko test wiedzy, ale także widowisko telewizyjne, które rządzi się swoimi prawami.
"Nagle ludzie dostają światła w twarz, 12 obiektywów patrzy na nich pod różnym kątem i dostają trudne pytania. I pierwsze, co mają w głowie: Boże, żebym tylko nie został bohaterem memów, żebym nie został memem. I naprawdę my sobie nie uświadamiamy, jakie to jest frustrujące i trudne przejść te wszystkie emocje. I stąd też bardzo często zacinania na pierwszych pytaniach, gdzie widzowie się dziwią: jak można nie znać tego wiersza, tej stolicy, czy tamtej rzeki. Otóż właśnie nie można. Czasami coś wiemy, mamy pod małym palcem w domu, a jak się siedzi w blasku świateł, to nagle wszystko jest po prostu inne" – mówi.
Hubert Urbański zauważa też, że w odcinkach specjalnych, w których pojawiają się gwiazdy, emocje są jeszcze większe. Celebryci wiedzą bowiem, że fani pokładają w nich duże nadzieje.
"Po pierwsze, tacy zawodnicy mają jakieś zadanie, czyli na przykład mają zebrać jak najwięcej pieniędzy na cel charytatywny, czyli jest podwójna odpowiedzialność. Po drugie, chyba jest dużo większe oczekiwanie widza w stosunku do kogoś, kogo się zna. Często jeszcze na przykład aktorom przypisujemy jakąś wiedzę ze względu na wiodące role, z których są znani" – mówi prowadzący teleturnieju.
Nowe odcinki "Milionerów" są emitowane w Polsacie od 1 września, cztery razy w tygodniu, od poniedziałku do czwartku.