Gwiazdy Instagrama lansują "śmiertelnie groźną" dietę
Dry fasting, czyli w wolnym tłumaczeniu suchy post, polega na rezygnacji z przyjmowania płynów, w tym wody. Zwolennicy tej diety twierdzą, że organizmowi wystarczy woda zawarta w pokarmach, np. warzywach i owocach. I zapewniają, że korzyści jakie niesie ten model odżywiania widoczne są niemal natychmiast.
Ich zdaniem, suchy post zapobiega infekcjom, niweluje problemy trawienne i poprawia wygląd skóry. Pozwala też rzekomo odpocząć narządom wewnętrznym, stymuluje produkcję komórek macierzystych oraz zwalcza stany zapalne. W gronie amatorów dry fastingu znaleźli się popularni instagramowi influencerzy, m.in. jak Sophie Prana, Alice Copilet i Alise Miksta.
"Pojawił się u mnie ekstremalny obrzęk twarzy i stawów. Byłam tak spuchnięta, że wyglądałam strasznie. Po tym, jak przyjaciel, który przetestował suchy post, zasugerował mi to, postanowiłam spróbować. Niemal od razu obrzęk zaczął znikać" – stwierdza w rozmowie z Caters New Agency Sophie Prana, mieszkająca na Bali trenerka żywienia i nauczycielka jogi.
Popularność dry fastingu przeraża dietetyków i lekarzy, którzy apelują, by owego "absurdalnego" i "niebezpiecznego" pomysłu nie próbować wcielać w życie. Przypominają, że powstrzymywanie się od picia wody grozi m.in. infekcjami dróg moczowych oraz niewydolnością nerek, co w skrajnych przypadkach może prowadzić do śmierci. Woda wypłukuje bowiem z organizmu toksyny. Jeśli nie będziemy jej pić, nagromadzenie owych toksyn może zaburzyć pracę nerek.
"To jeden z najbardziej absurdalnych trendów dietetycznych, jakie do tej pory widziałam. Przekonywanie ludzi, aby nie pili wody, jest wysoce nieodpowiedzialne"– grzmi w rozmowie z DailyMail.com dietetyczka Nichola Ludlam-Raine. Powszechnym skutkiem braku picia wystarczającej ilości wody jest odwodnienie, które może powodować silne bóle i zawroty głowy, zmęczenie, suchość skóry, omdlenia. Specjaliści zalecają, by wypijać w ciągu dnia przynajmniej 8 szklanek wody.