Billie Eilish ujawniła, że jest wyśmiewana z powodu swoich tików...
W listopadzie 2018 roku Billie Eilish zdobyła się na osobiste wyznanie. Jedna z najpopularniejszych wokalistek młodego pokolenia ujawniła wówczas, że ma zespół Tourette’a, który zdiagnozowano u niej w okresie wczesnego dzieciństwa. Do najpowszechniejszych objawów zaburzenia należą rozmaite tiki – niekontrolowane ruchy ciała, pochrząkiwanie, mruganie czy wykrzywianie ust.
"Nigdy nie mówiłam o tym publicznie, bo rzadko kiedy wypowiadam się ze śmiertelną powagą, o czym wszyscy wiedzą. Poza tym, nie chciałam, aby ludzie zaczęli mnie postrzegać przez pryzmat choroby. Moje tiki nie są bardzo zauważalne dla otoczenia. Nauczyłam się z nimi żyć i je hamować, gdy akurat tego potrzebuję. Niestety, im dłużej je tłumię, z tym większą siłą później atakują" – ujawniła w opublikowanym na Instagramie poście gwiazda.
O doświadczeniach związanych z tym zaburzeniem artystka opowiedziała teraz goszcząc w programie Netflixa "Mojego następnego gościa nie trzeba nikomu przedstawiać". Podczas rozmowy z gospodarzem Davidem Lettermanem u Eilish pojawił się tik spowodowany mocnym oświetleniem.
"Jeśli jestem filmowana wystarczająco długo, w pewnym momencie pojawią się u mnie różne tiki, których nie kontroluję. Rzadko o tym mówię" – wyjaśniła laureatka Oscara i nagród Grammy.
Piosenkarka dodała, że reakcje otoczenia na symptomy jej schorzenia bywają bolesne. "Najczęstszą reakcją ludzi jest śmiech - myślą, że po prostu próbuję być zabawna. Za każdym razem czuję się niesamowicie urażona" - przyznała.
Eilish zdradziła też, że wiele sławnych osób ma zespół Tourette’a, o czym odbiorcy nie mają pojęcia. "To zabawne, jak wielu artystów go ma. Nie będę jednak nikogo ujawniać. Jeśli nie chcą o tym mówić, to ich sprawa. Ja lubię o tym rozmawiać, bo to niesamowicie interesujący temat. Uwielbiam odpowiadać na pytania związane z Tourette’em, bo mnie samą zadziwia. Wciąż tego nie pojmuję" – zaznaczyła gwiazda.