George Clooney odpowiedział tym, którzy twierdzą, że ciągle gra samego siebie

George Clooney bez wątpienia należy do grona najsłynniejszych aktorów Fabryki Snów. Hollywoodzki gwiazdor, który od dekad cieszy się też statusem ekranowego amanta, na swoim koncie ma m.in. trzy Złote Globy, pięć nagród zdobytych na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji oraz najcenniejsze trofeum – Oscara, którego otrzymał za drugoplanową rolę w thrillerze "Syriana" z 2005 roku.
Mimo sławy i osiągnieć, Clooney co jakiś czas mierzy się z zarzutami dotyczącymi rzekomo słabego poziomu jego gry aktorskiej. W ostatnim czasie ostrze krytyki wymierzyli w gwiazdora głównie politycy – m.in. Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, który wbił aktorowi szpilę, odpowiadając na inicjatywę jego fundacji The Clooney Foundation for Justice.
Organizacja zapowiedziała niedawno, że dąży do osądzenia działających w Europie rosyjskich propagandystów, którzy nawołują do kontynuowania wojny za polską wschodnią granicą i mordowania ukraińskich obywateli.
W opublikowanym w serwisie X poście Miedwiediew zrewanżował się Clooneyowi, nazywając go "pewnym przeciętnym aktorem".
Gwiazdora skrytykowali ostatnio także amerykański prezydent Donald Trump, który określił zdobywcę Oscara mianem "drugoligowej gwiazdy".
Rozmawiając z "Vanity Fair", 64-letni Clooney został zapytany o to, jak zapatruje się na uszczypliwe komentarze dotyczące jego talentu. Jak zapewnił, nie spędzają mu one snu z powiek.
"A więc ludzie mówią, że ciągle gram samego siebie? Mam to gdzieś. Niewielu facetów w moim wieku może pochwalić się rolami w komediach pokroju »Bracie, gdzie jesteś?«, by potem robić takie filmy, jak »Michael Clayton« czy »Syriana«. Jeśli to oznacza, że gram samego siebie, trudno. Naprawdę mam to gdzieś. Nawiasem mówiąc: próbowałeś kiedyś grać samego siebie? To szalenie trudne" – stwierdził gwiazdor.
Clooneya zdecydowanie bardziej ubodła za to opinia, którą w 2023 roku wygłosił na jego temat Quentin Tarantino. I trudno się temu dziwić – twórca "Pulp Fiction" na kinie zna się w końcu jak mało kto. W wywiadzie dla serwisu Deadline legendarny reżyser zdradził, że jego zdaniem aktora nie sposób zaliczyć do "gwiazd filmowych".
"Minęło sporo czasu, odkąd przyciągnął tłumy do kin. Kiedy po raz ostatni w tym stuleciu zagrał w jakimś kasowym hicie?" – zastanawiał się dwukrotny zdobywca Oscara.
Wywołany do tablicy Clooney odpowiedział mu rok później w rozmowie z magazynem "GQ". "Quentin mówił o mnie ostatnio jakieś bzdury, czym trochę mnie zirytował. Wspominał o filmach z tego stulecia – przecież to cała moja cholerna kariera. Więc teraz myślę sobie: »Dobra, stary, spadaj«" – stwierdził dobitnie.