Christina Applegate: "Żyję w piekle"

"Każdy mój dzień wygląda beznadziejnie. W każdej chwili mogę stracić równowagę i upaść. Najprostsze czynności, takie jak podnoszenie rzeczy czy schodzenie po schodach sprawiają mi trudność" – ujawniła swego czasu Applegate w rozmowie z "Vanity Fair".
Wkrótce potem gwiazda seriali "Świat według Bundych" i "Już nie żyjesz" wycofała się z show-biznesu, a w zeszłym roku zapowiedziała zakończenie kariery.
"Nie wyobrażam sobie pracy na planie. To choroba, która postępuje. Nie wiem, kiedy i w jakim stopniu mi się pogorszy. Nie chcę przebywać w dużych skupiskach ludzi, bo mam obniżoną odporność. Muszę też unikać nadmiernej stymulacji układu nerwowego. Potrzebuję ciszy i spokoju" – wyznała w jednym z wywiadów aktorka.

Goszcząc w programie "Good Morning America" Applegate przekazała smutne wieści na temat swojej obecnej formy.
"Żyję w piekle. Nie wychodzę zbyt często z domu, co jest dla mnie trudne pod względem psychicznym" – zdradziła gwiazda. I dodała, że pociechę przynosi jej ogrom wsparcia, jakie otrzymuje zarówno od bliskich, jak i zupełnie obcych osób. "To naprawdę niesamowite i jestem za to bardzo wdzięczna" – powiedziała czterokrotnie nominowana do Złotego Globu aktorka
W styczniu Applegate zrobiła swoim fanom nie lada niespodziankę. Gwiazda pojawiała się na ceremonii wręczenia nagród Emmy, by wręczyć statuetkę dla najlepszej aktorki drugoplanowej w serialu komediowym. Gdy wchodziła na scenę o lasce, publiczność nagrodziła ją owacjami na stojąco.

"Dziękuję bardzo. O mój Boże, zawstydzacie mnie, jako osobę z niepełnosprawnością, wstając. Wszystko w porządku. Żeby była jasność – to ciało nie jest firmowane marką Ozempic" – zażartowała aktorka, nawiązując do popularnego wśród celebrytów leku na odchudzanie.
W nowym wywiadzie gwiazda ujawniła, że była wówczas tak bardzo rozemocjonowana, że nie pamięta swojego przemówienia. "Właściwie to mam urwany film. Wszyscy mówili mi później: Och, byłaś taka zabawna!, a ja praktycznie nic nie pamiętam. Byłam tak przerażona i zestresowana, że nie wiedziałam, co się wokół mnie dzieje. Ale poczułam się wtedy naprawdę kochana i wspierana, co było absolutnie piękne" – wyznała Applegate.