Robert Makłowicz skończył 60 lat. Oto zaskakujące wątki z jego biografii

Podobno zamiłowanie do podróżowania w Robercie Makłowiczu rozbudził jego ojciec, Włodzimierz, który był marynarzem. Poprzez opowieści i podarunki, które przywoził z rejsów, jednak nie dane było Robertowi pływać razem z nim. Ojciec mógł tylko od czasu do czasu zabrać w rejs matkę Roberta. Beatę z domu Preiss, córkę Witolda Preissa. Chirurga, który został rozstrzelany w Auschwitz, a podczas wojny w Instytucie Mikrobiologii UJ zarażał wszy tyfusem. Później te wszy były podrzucane do mundurów żołnierzy Wehrmachtu.
Rodzina Makłowicza to po mieczu polscy Ormianie, a po kądzieli mieszanka polsko-węgiersko-austriacka. Ślub z Agnieszką Pogodą, kierowniczką produkcji filmowej, wziął w obrządku ormiańskim w kościele św. Idziego w Krakowie. Ceremonia trwała pięć godzin.
"Nic nie rozumiałem, bo ksiądz mówił po ormiańsku" - wspominał Makłowicz. Kapłan stał tyłem do publiczności, a przodem do ołtarza. Co więcej, zamiast nałożenia obrączek, było nałożenie koron. Później w obrządku ormiańskim chrzest przyjęli ich synowie, Mikołaj i Ferdynand.
Najsympatyczniejszy człowiek na świecie, Polak, podróżnik, krytyk kulinarny, król życia. Robert Makłowicz kończy dzisiaj 60 lat.
— Michał Sagrol (@michalchojnice2) August 12, 2023
Wszystkiego najlepszego, mistrzu. pic.twitter.com/Do2kcEkULp
Makłowicz poznał Agnieszkę Pogodę, absolwentkę teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz organizacji produkcji filmowej i telewizyjnej w Łódzkiej Filmówce, w czasie jej pracy w TVP. "Gdy ją zobaczyłem, to był momencik, mgnienie oka, gdy się w niej zakochałem" - wspominał Makłowicz. To ona zachęcała Roberta do stworzenia programu łączącego podróże, kulinaria i kulturę. Od lat jako kierowniczka produkcji wspiera poczynania Makłowicza, najpierw telewizyjne, a od 2020 r. internetowe.
"Moja żona nie mówi mi, co mam gotować, ja nie wtrącam się do spraw technicznych i organizacyjnych. A dzięki temu jesteśmy razem. Jeśli człowiek połowę czasu spędza w hotelach, to przyjemniej się obudzi u boku kogoś bliskiego" - zdradził sekret ich udanego związku.
Nim został dziennikarzem kulinarnym, ten były student prawa i historii (nie ukończył żadnego z tych kierunków) chwytał się różnych zajęć, pracując na Zachodzie. W Niemczech zatrudnił się w fabryce przetworów owocowych. W Londynie przez rok pracował na budowie. Najpierw zamiatał, a później jeździł na wózku widłowym. Zarobione na Zachodzie pieniądze, jak twierdzi, "przejadał i przepijał".
"Do Londynu pchnęła mnie także pewna osobista sprawa, czyli kobieta, w której byłem zadurzony. Można w zasadzie powiedzieć, że pojechałem tam za nią. Skończyło się to moją klęską, bo pani ta wyszła za mąż za Anglika, a ja zostałem na budowie, tracąc jedyny cel wyjazdu, który zniknął w angielskim Pałacu Ślubów" - opowiadał w rozmowie z "Playboyem".
Poza żoną Agnieszką i damą, w której kochał się bez wzajemności, ważną kobietą w życiu Makłowicza była Ewa Wachowicz. Poznali się, gdy była Miss Polonia produkowała w Krakowie dla Polsatu swój pierwszy autorski program telewizyjny "Poradnik imieninowy". Makłowicz był wtedy krytykiem kulinarnym, recenzującym restauracje w krakowskim dodatku "Gazety Wyborczej". Do programu został zaproszony jednak jako specjalista od innej materii.
"Był dla widzów doradcą w sprawach savoir-vivre’u, odpowiadał na listy" - wspomina Ewa Wachowicz. "Wszystko z typowym dla niego poczuciem humoru, swadą. Pokazywał swoją wielką erudycję. Jeden z programów robiliśmy o grillowaniu, które wtedy stawało się w Polsce bardzo modne. A może byś coś ugrillował przed kamerą? – zagadnęłam go. Wtedy pierwszy raz zobaczyłam go w kuchennej akcji" - dodaje.
"Powiedział też, że chciałby mieć program kulinarny. Ja również chciałam, ale nie miałam zamiaru występować. Robert został gwiazdą Podróży kulinarnych, a ja jego producentką. To była nasza decyzja. On miał ten projekt przemyślany. Od początku było wiadomo, że to nie będzie tylko pichcenie na ekranie" - podkreśla.
Wachowicz udało się później namówić TVP do zakupu odcinków programu "Kulinarne podróże Roberta Makłowicza", który zadebiutował na antenie w 1998 r. Współpraca dziennikarza z Wachowicz trwała do 2008, gdy ta postanowiła związać się z Polsatem i sama stanąć przed kamerą.