Billie Eilish poprosiła sąd o nałożenie na jej stalkera zakazu zbliżania

Dwa tygodnie temu Billie Eilish i jej bliscy przeżyli chwile grozy. 5 stycznia do znajdującego się w Highland Park rodzinnego domu piosenkarki została wezwana policja w związku z podejrzeniem włamania.
Sprawcą okazał się 39-letni Christopher Anderson, który przeskoczył ogrodzenie posesji, po czym próbował dostać się do budynku. Funkcjonariusze, którzy zostali zaalarmowani przez osobę opiekującą się domem pod nieobecność gospodarzy, po dotarciu na miejsce aresztowali mężczyznę. W sporządzonym po interwencji raporcie nie poinformowano o kradzieży ani dokonaniu żadnych innych szkód.

Okazuje się, że mężczyzna ten próbował wcześniej wtargnąć na teren posiadłości Eilish. Piosenkarka uznała teraz, że jest w swoich działaniach coraz bardziej niebezpieczny i postanowiła złożyć wniosek o nałożenie na stalkera zakazu zbliżania się do niej, jej brata Finnesa oraz ich rodziców – Maggie Baird i Patricka O’Connella.
Z pozyskanych przez TMZ dokumentów sądowych wynika, że Anderson nachodził artystkę i jej rodzinę od przeszło miesiąca. Miał też wysyłać piosenkarce wiadomości, w których wyznawał jej miłość i prosił o spotkanie w cztery oczy. Eilish utrzymuje, że po tych incydentach zaczęła się bać o bezpieczeństwo swoje i bliskich.
Nie jest to pierwszy przypadek nękania 21-letniej wokalistki przez stalkera. W 2020 roku sąd nałożył trzyletni zakaz zbliżania się do artystki na niejakiego Prenella Rousseau, który miał wielokrotnie pojawiać się przed jej domem próbując dostać się do środka. Zaledwie rok później Eilish padła ofiarą innego natarczywego fana, Johna Hearle’a, który wspinał się po ogrodzeniu jej posesji, by podglądać domowników.