Maja Bohosiewicz: "W Warszawie jest więcej dobrych aut niż w Dubaju!"

Maja Bohosiewicz, aktorka i właścicielka marki odzieżowej LeCollet, w przeciwieństwie do innych polskich gwiazd nie traktuje Dubaju wyłącznie jako celu wakacyjnego. Tutaj przeprowadziła się pod koniec roku, wynajęła mieszkanie i tutaj chce posłać dzieci do przedszkola. Gwiazda bardzo często przeprowadza na swoim Instagramie sesje pytań i odpowiedzi, podczas których przybliża to, jak wygląda codzienne życie w Dubaju. W ostatniej serii Q&A została zapytania m.in. o to, czy w Dubaju można naprawdę zobaczyć porzucone samochody na ulicy.
"Jeżeli pytasz o to, czy na każdym kroku widać porzucone Ferrari, to absolutnie nie" – stwierdziła Bohosiewicz, po czym podzieliła się zaskakującą obserwacją, która może wprawić Polaków w dobry humor. "I generalnie na ulicach najczęściej widać toyoty camry, corolle, etc. W Warszawie na ulicach jeździ zdecydowanie więcej dobrych aut. A tutaj jeżdżą przeciętne i czasami nagle leci coś wow. Ale to nie jest widok oczywisty. Raczej pod hotelami stoją auta wystawy, żeby wydawało się, że bling, bling, bling" – napisała celebrytka.
Pytanie od fanki nawiązywało do obiegowej opinii, która głosi, że dubajczycy, a przede wszystkim pracujący tam cudzoziemcy, porzucają swoje drogie auta, gdy popadają w problemy finansowe. Osoby, które nie są w stanie spłacać kolejnych rat kredytu, trafiają w Dubaju do więzienia. Dlatego wiele z nich, jeszcze przed wyrokiem sądu, w pośpiechu ucieka z Dubaju, nie mając czasu sprzedać całego majątku. Porzucone auta przejmuje policja, która po pewnym czasie wystawia je na aukcje.
Z kolei według Agnieszki Włodarczyk, innej polskiej gwiazdy, która przebywa teraz w Dubaju, nasz kraj przewyższa arabską metropolię w kwestii kultury jazdy kierowców taksówek. "Taksówkarze jeżdżą tu jak wariaci, skaczą z pasa na pas, podjeżdżają pod dupę innym. Dla mnie to ogromny stres z dzieckiem. Wybieram komunikację miejską" – poskarżyła się na dubajskich kierowców mama półrocznego Milana.