Rosie Huntington-Whiteley po urodzeniu dziecka czuła się, jakby była w żałobie

Rosie Huntington-Whiteley jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych brytyjskich modelek. W trakcie swojej kariery pojawiała się na okładkach prestiżowych modowych magazynów oraz współpracowała z najpopularniejszymi markami, takimi jak Balmain, Givenchy, Louis Vuitton, Ralph Lauren czy Victoria’s Secret.
Celebrytka, która wystąpiła też w filmach "Transformers 3" oraz "Mad Max: Na drodze gniewu", teraz skupia się głównie na prowadzeniu swojej marki kosmetycznej oraz życiu rodzinnym. Latem 2017 roku urodziła swoje pierwsze dziecko – synka Jacka Oscara, którego wychowuje wraz z narzeczonym, aktorem Jasonem Stathamem. Teraz znów jest w ciąży.
W wywiadzie dla magazynu "Porter" Huntington-Whiteley opowiedziała jednak o swoich początkach w roli mamy. Ujawniła, że gdy urodziła pierwsze dziecko, miała problem z przystosowaniem się do nowej sytuacji i zaakceptowaniem tej poważnej życiowej zmiany. Jak zaznaczyła, poczuła wówczas, że "traci grunt pod nogami".
"Kiedy urodziłam syna, nastąpiła zmiana w mojej tożsamości. Przechodziłam wtedy swego rodzaju żałobę po osobie, którą byłam. Musiałam opłakać swoje dawne życie. Upłynęło sporo czasu, zanim pogodziłam się z tym, że moje życie zmieniło się bezpowrotnie" – wyznała gwiazda.
Modelka podkreśliła jednak, że gdy uporała się z owymi problemami, zrozumiała, że macierzyństwo wzbogaciło ją jako człowieka i dodało jej siły. "Jestem osobą, która przywiązuje dużą wagę do fizyczności, do tego jak wyglądam, dlatego ciąża na początku była dla mnie wyzwaniem. Ale po pewnym czasie odnalazłam dzięki temu nowy, głębszy sens życia. Teraz, gdy jestem mamą, a zarazem kobietą po trzydziestce, mam dużo większą pewność siebie, szybciej podejmuję decyzję, jestem bardziej świadoma siebie i swoich potrzeb. Myślę, że macierzyństwo sprawiło, że moje życie stało się kompletne" – zaznaczyła Rosie.