Ekspartnerka Ellen DeGeneres twierdzi, że przez nią nie zrobiła kariery

Heche trafiła na pierwsze strony gazet w 1997 roku, kiedy na premierę filmu ze swoim udziałem "Wulkan", zabrała swoją ówczesną dziewczynę Ellen DeGeners – wtedy aktorkę serialową. "To była poważna i trwająca długo relacja. To był moment chwały w moim życiu, kiedy mogłam stanąć w obronie tego, w co zawsze wierzyłam" – wyznła serwisowi Page Six Anne Heche przy okazji promocji swojej najnowszej produkcji, filmu katastroficznego "13 minutes". Związek Heche i DeGeneres trwał od 1997 do 2000 roku.
Aktorka pamięta jednak, że spotkały ją ostre reperkusje za to, że dokonała coming outu. "Nie zagrałam w większej produkcji przez 10 lat" – wspomina. Jednym z filmów, w którym negocjowała swój udział przed wybuchem skandalu, była wysokobudżetowa komedia romantyczna "Sześć dni, siedem nocy" z Harrisonem Fordem w obsadzie. Po sytuacji z DeGeneres studio dało jej odczuć, że straciła szansę na angaż. Wtedy zadzwonił do niej Harrison Ford, mówiąc: "Szczerze mówiąc, mam to gdzieś z kim sypiasz. Mamy do zrobienia komedię romantyczną. Postarajmy się, by była najlepszą, jaka powstała" – opowiada. Dzięki temu, że gwiazdor się za nią wstawił, Heche ostatecznie dostała rolę. Do dziś uważa Forda za swojego bohatera.
Po wielu latach kariery uważa, że żadna z jej ról nie była tak ważna, jak to, że jej coming out był kamyczkiem, który uruchomił lawinę. Jej odwaga, choć kosztowna, przyniosła zmianę społeczną – większą tolerancję dla nieheteronormatywnych osób w branży filmowej. Nieprzyjemności, które ją spotkały, traktuje jako "odznakę honorową".
Po rozstaniu z DeGeneres aktorka związała się z operatorem filmowym Colemanem Laffoonem, z którym w 2001 roku wzięła ślub. Doczekała się z nim syna – Homera. Po rozwodzie z Laffoonem jej drugą połówką był kanadyjski aktor James Tupper. Ma z nim syna Atlasa.
Nie było jednak tak, że Ellen DeGeneres ominęły nieprzyjemności. Pod koniec lat 90. kiedy jej kariera zawodowa była w pełnym rozkwicie, miała własny sitcom w telewizji ABC, wypowiedziała publicznie dwa słowa - jestem lesbijką. Efekt? Błyskawiczny. Stacja zawiesiła program, odwołane zostały wszystkie spotkania i imprezy, które miała prowadzić. Nie miała pracy przez trzy lata.