Taylor Swift pomogła matkom, którym groziła eksmisja
"Bardzo mi przykro z powodu wszystkiego, przez co musiałaś przejść w tym roku i chciałam wysłać ci ten prezent od jednej dziewczyny z Nashville do drugiej" - napisała artystka w liście do Nikki Cornwell, która straciła pracę w czasie pandemii. Kobieta jest jedną z bohaterek opublikowanego w "Washington Post" reportażu o bezrobotnych Amerykanach, którym grozi eksmisja w związku z pandemią.
Cornwell, która jest samotną matką, opowiedziała w tym tekście, że zalega z czynszem na 4 tysiące dolarów i obawia się, że właściciel domu niebawem ją eksmituje.
Drugiej z obdarowanych kobiet Taylor Swift napisała: "Nikt nie powinien czuć takiego stresu, jakim cię obciążono". Adresatka tej wiadomości (i darowizny) Shelbie Selewski opowiedziała wcześniej, że ona i jej narzeczony przestali pracować, gdy wybuchła pandemia. Jej córka urodziła się z zapadniętym płucem, co jest czynnikiem wysokiego ryzyka w przypadku zachorowania na Covid-19. Selewski pracowała w recepcji przychodni lekarskiej. Próbowała przejść na pracę zdalną, by nie narażać dziecka, ale nie było to możliwe, więc sama się zwolniła.
W rozmowie z NBC News Selewski wyznała, że po wypowiedzi dla "Washington Post" założyła w Internecie zbiórkę publiczną, by zdobyć środki na życie. Wpływały drobne kwoty, aż tu nagle pojawiło się powiadomienie, że ktoś o imieniu Taylor przekazał 13 tys. dolarów… "To dosłownie jak w sytuacji, kiedy kładziesz się do łóżka każdej nocy i modlisz, żeby coś się stało, a potem… to się stało" - wyznała.
Dlaczego Swift obdarowała kobiety kwotą akurat 13 tysięcy dolarów? Bo 13 to jej szczęśliwa liczba, co powtarzała już wielokrotnie. Między innymi dlatego, że urodziła się 13 grudnia, "The Lucky One" to 13. utwór na jej albumie "Red" i ma 13-sekundowe intro, a słowo "szczęście" jest wypowiedziane w tym utworze 13 razy. Swift wierzy też, że za każdym razem, gdy podczas ceremonii rozdawania nagród siedzi w 13. rzędzie, to nagrodę zdobywa.