Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Życie w mieście jak w kanionie?

Życie w mieście jak w kanionie?
Dziennikarz i zapalony podróżnik zauważa, że gdyby w trójwymiarze stworzyć mapę tego, jak poruszamy się po mieście, wyglądałaby jak sieć rowów... (Fot. Getty Images)
Żyjemy w swoich bezpiecznych, ciepłych kanionach, bojąc się wychylić nos na zewnątrz - tak o życiu w mieście pisze Łukasz Długowski. Podróżnik zachęca do tego, aby czasem wybrać inną drogę do pracy czy zrobić zakupy w innym sklepie, aby szerzej poznać świat.
Reklama
Reklama

"Założę się, że analitycy z Google albo agencji rządowych, którzy mają dostęp do naszych danych, muszą nas mieć za strasznych nudziarzy" - pisze w swojej książce "Mikrowyprawy w wielkim mieście" Łukasz Długowski. "Pięć razy w tygodniu ta sama droga do i z pracy, ten sam sklep po mleko, bułki, chleb; ta sama galeria handlowa po ciuchy, jeśli w weekendy są spacery - to w tych samych miejscach, jeśli jest coś niestandardowego, to wizyta u lekarza, wróżki albo kochanki" - wylicza autor.

Co więcej, dziennikarz i zapalony podróżnik zauważa, że gdyby w trójwymiarze stworzyć mapę tego, jak poruszamy się po mieście, wyglądałaby jak sieć rowów. "Jak sieć kanionów o głębokości kanionu Kolorado" - uzupełnia.

Zdaniem Długowskiego, życie większości z nas ogranicza się do kilkunastu ulic, budynków, kilku knajp i parków, co sprawia, że żyjemy "automatycznie"... (Fot. Getty Images)

Zdaniem Długowskiego, życie większości z nas ogranicza się do kilkunastu ulic, budynków, kilku knajp i parków, co sprawia, że żyjemy "automatycznie"... "Kiedy dzień w dzień poruszamy się tą samą trasą, jesteśmy jak rzeka, która wymywa dno i pogłębia koryto. Po 30 latach żłobienia chodzimy już w głębokich rowach, że nie widzimy tego, co jest poza nimi. Idziemy jak na automacie, a ściany kanionu są tak głębokie, że możemy tylko spojrzeć w górę - świeci słonce, znaczy, że jeszcze żyjemy" - przestrzega.

Choć wielu z nas korzysta z mediów społecznościowych, mało mają one wspólnego z prawdziwym życiem towarzyskim. Co gorsze, jak zauważa autor, przestaliśmy się ze sobą kontaktować, choć technologia coraz bardziej nam to ułatwia. A może wręcz przeciwnie - utrudnia?

"Żyjemy w swoich bezpiecznych, ciepłych kanionach, bojąc się wychylić nos na zewnątrz. Między naszymi światami nie ma kontaktu, żyjemy jak w pierwszych wiekach naszej ery - jeden klan, jedna dolina. I chociaż wiadomo, że wystarczy przejść las albo górę i w kolejnej dolinie żyją inni ludzie, to niewielu starcza na to odwagi" - ocenia.

"Im częściej będziesz zbaczał z utartych tras, tym więcej przeżyjesz"... (Fot. Getty Images)

Sposobem na połączenie tych dwóch skrajnych światów są mikrowyprawy, do których zachęca podróżnik. Jego zdaniem są one jak zaproszenie do stołu... "Zmuszają cię do tego, żebyś wyszedł ze swojego kanionu i zobaczył, jak wygląda kanion obok. Najpierw przejdziesz do niego górą, a z czasem, jak nabierzesz odwagi, przebijesz tunel i oba ze sobą połączysz" - przekonuje.

I tak autor radzi, aby np. przejść się do pracy drogą inną niż zawsze. Sugeruje też, żeby nie spędzać kolejnego weekendu przed telewizorem, ale poza miastem. Wśród kolejnych rad jest też ta, aby porozmawiać z kimś obcym, zrobić zakupy w sklepie nie tym, co zawsze, albo pojechać innym autobusem.

"Im częściej będziesz zbaczał z utartych tras, tym więcej przeżyjesz. W jednej chwili świat eksploduje: okaże się, że takich kanionów jak twój są miliony, a nawet, że istnieją ludzie, którzy nie żyją w taki sam sposób, na dnie rowu, tylko biegają wolno, zaglądając to tu, to tam, czerpiąc z życia pełnymi garściami" - kwituje. 

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 18.04.2024
GBP 5.0589 złEUR 4.3309 złUSD 4.0559 złCHF 4.4637 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama