Właściciel psa codziennie "atakuje" rosyjską ambasadę w Finlandii...
"Zwykle wieczorami przechodzę obok tego miejsca ze swoim psem. Pewnego razu trzymałem w dłoni woreczek z jego kupą i po prostu wrzuciłem go na podwórko, przez płot, myśląc, że to będzie taki śmierdzący protest" - stwierdził Risto Karmavuo serwisowi Euronews. "Ta wojna jest w pewnym sensie bardzo blisko, po sąsiedzku. A ja czułem się wobec tej sytuacji bardzo bezsilny. Coś trzeba było zrobić" - dodał.
Teraz Fin obrzuca ambasadę Rosji kupami każdego dnia, na każdym spacerze. „Milo jest bardzo pomocny w tych sprawach. Trzy razy dziennie dostaję świeżą amunicję na ten protest!" - wyjaśnił.
Jego skromny, ale bardzo wymowny gest zyskał sporą popularność w mediach społecznościowych. Gdy Risto Karmavuo pochwalił się swoim protestem w poście, jego wpis udostępniła fińska pisarka Sofi Oksanen. "Kreatywni protestujący z Finlandii" - skomentowała. I zasugerowała, żeby inni właściciele psów także "umieszczali ich kał w ambasadzie rosyjskiej".