Więcej niż kosmetyka
Co nowego musi mieć nowy model, by być kolejną generacją? To jasne: płytę podłogową. Avensis ma tę samą, którą miał jej poprzednik, ale to, co zrobiła Toyota z tym modelem, wykracza poza zwyczajowe pojmowanie face liftingu. Toyota Avensis to jeden z flagowych pojazdów japońskiej marki na europejskim rynku. Po raz pierwszy pokazano ją w 1997 r. jako następcę niezawodnego modelu Carina.
Prawdziwą popularność zdobyła jednak jej druga generacja, wprowadzona w 2003 r. Do dzisiaj Avensis przekonała do siebie ponad 1,7 mln klientów. Ceniona była przede wszystkim za niezawodność. Teraz do sprzedaży trafia generacja… No właśnie. Producent reklamuje auto jako nowy model, ale tak naprawdę to bardzo zaawansowany face lifting poprzedniej generacji. Płyta podłogowa i kształt nadwozia praktycznie się nie zmieniły.
Największą różnica dotyczy zmodernizowanej deski rozdzielczej z 8-calowym wyświetlaczem. Są też modne światła LED (mijania i drogowe) i wiele elektronicznych systemów bezpieczeństwa. Do znanych silników benzynowych o pojemności 1.6 l (132 KM), 1.8 l (147 KM) i 2,0 l (152 KM) doszły dwa diesle pochodzące z BMW – 1,6 l (112 KM) i 2,0 l (143 KM).
Wszystkie jednostki spełniają normę Euro 6, a wysokoprężne mają system Start & Stop. Proponujemy rozwiązanie ekonomiczne, ale tylko pod względem apetytu na paliwo. Stawiamy bowiem na bardzo pokaźny pakiet wyposażenia Premium. Co prawda silnik diesla 1,6 l nie jest królem (ani nawet królewiczem) przyspieszeń, ale radzi sobie lepiej niż benzynowy 1,8 l, a pali nieporównanie mniej. A dla niedowartościowanych ma metkę BMW.
Jako alternatywę proponujemy króla segmentu, który wraz ze Skodą Octavią rządzi polskim rynkiem, czyli nowego VW Passata. VW i Toyota kosztują podobnie i mają podobne wyposażenie. Naszym zdaniem za Toyotą przemawia spodziewana niezawodność, a za VW ciekawszy design i większy bagażnik.