"W uścisku Katriny", czyli śmiertelny huragan widziany oczami Polaka
Najbardziej nieprawdopodobne scenariusze kreśli życie. W tej historii znajdziemy wszystkie elementy dobrego dreszczowca. Mamy grupę młodych ludzi, którzy korzystając z tego, że świat stał się dla ich pokolenia przyjazny, wyjeżdżają z Polski do Stanów Zjednoczonych. Chcą poznać Amerykę i przy okazji zarobić pieniądze.
Konfrontacja marzeń z rzeczywistością zazwyczaj jest bolesna. Tutaj rozczarowanie łączy się jednak z nadzieją, którą daje rodząca się miłość. I w chwili, gdy kibicując bohaterom, którzy pokonali wiele trudności na swej drodze, by być razem – właśnie wtedy w scenariusz opowieści o młodości, nadziei, Ameryce i miłości, wtrąca się Fatum. I niczym w „Blair Witch Project” – kultowym amerykańskim horrorze, przygoda życia zmienia się w dramat.
Kuba Kucharski uczciwie przyznaje, że nie miał ambicji, by stać się świadkiem wydarzeń historycznych. Poznajemy go jako sympatycznego marzyciela, który lubi ślizgać się po powierzchni życia, nie wgłębiając zbytnio w mroczne zaułki. Los sprawi, że niemal w tym samym momencie Kuba pozna Sylwię – miłość swojego życia i stanie w obliczu śmierci, gdy w USA uderzy największy i najbardziej morderczy huragan ostatnich lat.
O Katrinie usłyszał cały świat za pośrednictwem mediów. Przez wiele dni śledziliśmy walkę z żywiołem. Pamiętamy najczęściej migawki telewizyjne: kręcone z helikoptera ujęcia zalanych po dachy domów i strażaków brodzących w wodzie, ratujących wyczerpanych ludzi, których żywioł uwięził na górnych piętrach budynków, czy na miejskich latarniach.
Natłok codziennych informacji w nieunikniony sposób stępia naszą wrażliwość. Liczbę ofiar Katriny (dwa tysiące), zestawiamy ze statystykami wojny w Syrii czy trzęsień ziemi. Prześlizgujemy się wzrokiem po gazetowych analizach, w których dziennikarze starają się dociec przyczyn zjawisk społecznych lub kryzysów ekonomicznych. Choć mamy coraz więcej informacji, to można zaryzykować stwierdzenie, że rozumiemy coraz mniej.
Autor opowiada swoją historię z reporterskim zacięciem. Na nowoorleańskim stadionie Superdome, gdzie niby w arce, schroniły się przed potopem ofiary huraganu, nie znalazł się jako dziennikarz. Był jednym z tysięcy. Ale to jego oczami możemy spojrzeć na katastrofę i zrozumieć jej anatomię.
Dlaczego zginęło aż tylu ludzi? Czemu większość ofiar to biedni Afroamerykanie? Jak i dlaczego w dzisiejszej Ameryce rasizm ma się całkiem dobrze, a uprzedzenia rasowe kwitną?
Książkę Kuby powinni przeczytać zarówno ci, którzy czują się lepsi z powodu koloru swojej skóry, jak i lewicujące pięknoduchy. Zwłaszcza, że to jedyna taka książka, napisana przez Polaka i – co symptomatyczne – jedna z niewielu, które powstały po tej tragedii na amerykańskim Południu.
Relacja naocznego świadka, który spędził wiele dni w piekle nowoorleańskiego Superdome, starając się ocalić zarówno życie swoje, ukochanej dziewczyny, a także swoje człowieczeństwo, byłaby już wartością sama w sobie. Ale Kuba Kucharski idzie dalej.
Wydarzenia z Nowego Orleanu odcisnęły na autorze niezatarte piętno. Były wydarzeniem formującym, które z chłopca zrobiło mężczyznę. Ale autor nie ogranicza się do własnych przeżyć. Analizuje, jak te wydarzenia relacjonowały polskie media, a także patrzy szerzej – jaką lekcję z huraganu Katrina wyciągnęli sami Amerykanie.
Dostajemy w ten sposób pełne spektrum opinii i wartościową analizę społeczną. Klęska humanitarna, która obnażyła „brzydką twarz” Ameryki, była prawdziwym wstrząsem dla tamtejszej opinii publicznej. Ale przyniosła też dobre owoce. Autor po kilku latach wraca do Stanów Zjednoczonych i docenia wysiłek, który podjęto, by odbudować ze zniszczeń jedno z najpiękniejszych miast południa USA. A także, by poprawić system ostrzegania przed huraganami, by nigdy już nie doszło do takiej tragedii.
Swoją książkę Kuba dedykuje Sylwii – miłości, która zawiązała się w czasie ogromnej próby, gdy opadły wszelkie maski, a swoją wartość trzeba było udowodnić nie słowem, lecz czynem. I to właśnie sprawia, że książka Kuby Kucharskiego jest wyjątkowa, bo daje nam nadzieję, że nawet w ekstremalnej sytuacji stać nas na to, by na pierwszym miejscu postawić miłość.
„W uścisku Katriny” autorstwa Kuby Kucharskiego została bardzo dobrze przyjęta przez czytelników w kraju. W październiku 2018 r. otrzymała III nagrodę w kategorii: „Książka podróżnicza roku” na festiwalu Mediatravel w Łodzi pod patronatem prof. Piotra Glińskiego — Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W lipcu 2018 roku otrzymała nagrodę główną czytelników w konkursie „Najlepsza książka na lato 2018” organizowanym przez portal granice.pl. Obecnie z ma szansę zaistnieć także za granicą. Wydawnictwo Annapurna wraz autorem rozpoczynają prace nad wersją książki w języku angielskim.
Strona autora książki: www.kubakucharski.pl
Profil na facebook: www.facebook.com/kucharski.kuba
UWAGA! KONKURS! Dla czytelników Londynek.net mamy kilka książek do wygrania. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie: Gdzie toczy się akcja książki „W uścisku Katriny”?
Odpowiedzi na pytanie prosimy nadsyłać do 20 grudnia na adres: redakcja@londynek.net
Udział w losowaniu wezmą tylko zgłoszenia z pełnym imieniem i nazwiskiem.