Tom Cruise wymusił zatrudnienie Vala Kilmera w "Top Gun"!
Przygotowania do powstania sequela trwały bardzo długo, a Tom Cruise zastanawiał się, czy w ogóle wziąć udział w tym projekcie. Jak zdradził producent Jerry Bruckheimer w wywiadzie dla magazynu "People", aktor zdecydował się powrócić do roli Mitchella pod warunkiem, że w obsadzie znajdzie się Val Kilmer.
Było to żądanie trudne do spełnienia, bo grający postać Kasansky’ego aktor sześć lat temu zachorował na raka gardła. Przeszedł skomplikowane leczenie, obejmujące chemioterapię i radioterapię. W trakcie leczenia miał także wykonaną tracheotomię, która na zawsze uszkodziła jego głos.
"Tom powiedział: Musimy mieć Vala, musimy go mieć w tym filmie. To Cruise był siłą napędową tego pomysłu. Wszyscy go chcieliśmy, ale Tom był naprawdę nieugięty, twierdził, że jeśli ma zrobić kolejny Top Gun, to Val musi się w nim znaleźć" - wspominał rozmowę z Criusem producent.
Według relacji Bruckheimera, ponowne spotkanie na planie "Top Gun: Maverick" było dla aktorów momentem pełnym emocji i wcale niełatwym dla obu stron. "To było naprawdę emocjonalne doświadczenie dla nas wszystkich. Długo trwało docieranie do celu, ale udało się" - przyznał.
Co ciekawe, jak podaje serwis NY Post, w wydanych w USA w 2020 roku wspomnieniach Vala Kilmera zatytułowanych "I'm Your Huckleberry", aktor poruszył wątek pracy z Tomem Cruisem przy filmie "Top Gun" z 1986 roku. Odniósł się także do informacji o powstającym sequelu. "Nazywali go Top Gun: Maverick. Cóż, Tom był Maverickiem, ale nemezis Mavericka był Iceman. Ci dwaj pasowali do siebie jak sól i pieprz. Nie ma znaczenia, że producenci nie skontaktowali się ze mną. Jak śpiewali The Temptations w czasach świetności Nie jestem zbyt dumny, by błagać" - napisał.
Wygląda na to, że tekst książki został wysłany do druku zanim aktor dostał propozycję roli w sequelu "Top Guna". Premierę filmu zaplanowano na 19 listopada.