W nocy z 12 na 13 marca stacja HBO wyemitowała ostatni odcinek pierwszeo sezonu "The Last of Us". O tym, że produkcja będzie kontynuowana, wiadomo było już wcześniej - w styczniu tego roku oficjalnie ogłoszono, że powstanie drugiego sezonu tej produkcji stworzonej przez Craiga Mazina i Neila Druckmanna.

Sami twórcy ujawnili wtedy, że ich plan na ekranizację gry pod tym samym tytułem był prosty - wydarzenia z części pierwszej będą pokazane w pierwszym sezonie, do sezonu drugiego trafią pomysły z kontynuacji gry.

Teraz autorzy serialu udzielili wywiadu magazynowi "GQ" i zdradzili, że plany dotyczące przyszłości serialu się zmieniły. Na pytanie, czy wszystkie wydarzenia z drugiej części gry zostaną pokazane w drugim sezonie serialu, Mazin i Druckmann odpowiedzieli: "Nie. Nie ma szans. Będzie więcej niż jeden sezon. Nie możemy powiedzieć dokładnie ile, ale więcej niż jeden. To fakt".

Stacja HBO nie zamówiła jeszcze sezonu trzeciego i kolejnych, ale to tylko formalność. Decyzja o tym, by nie kończyć produkcji na dwóch seriach, nie jest zaskoczeniem zważywszy na popularność, jaką cieszy się "The Last of Us".

W kolejnych sezonach widzowie mają w końcu doczekać się większej liczby scen z udziałem zarażonych grzybami zombie. Ich brak to główny zarzut przeciwko serialowi formułowany przez fanów, którym nie wystarczy duży poziom emocjonalny niesiony przez kolejne odcinki serialu.

"Serial się nie kończy. Całkiem możliwe, że w kolejnych odcinkach będzie jeszcze więcej zarażonych. Kto wie, może i takich, których jeszcze nie pokazaliśmy" – obiecują autorzy serialu.