Niż Daniel, który nawiedził Grecję we wrześniu, wywołał w tym kraju ogromną powódź. Na skutek ulewnych deszczy najbardziej ucierpiała środkowa część kraju. Zniszczone zostały drogi i mosty, pod wodą znalazło się wiele domów.

W Tesalii, na największym obszarze rolniczym Grecji, zalanych zostało wiele pastwisk. Jedno ze stad owiec, które zostało zmuszone szukać miejsca do wypasu poza swoim codziennym terytorium, znalazło dosyć osobliwą zieloną oazę.

W pobliżu miasta Almyros owce dotarły do szklarni, w której uprawia się medyczną marihuanę. Zwierzęta nie pogardziły konopiami indyjskimi i pochłonęły ich około 100 kilogramów.

Właściciel szklarni dostrzegł nieproszonych gości, gdy ci byli już po uczcie.

"Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Mieliśmy falę upałów i straciliśmy dużą część produkcji. Mieliśmy powódź, straciliśmy prawie wszystko, a teraz to. Stado weszło do szklarni i zjadło to, co zostało" – przekazał serwisowi TheNewspaper.gr pechowy hodowca konopi.

Gdy owce wróciły do swojego właściciela, ten zauważył zmianę ich zachowania. "Skakały wyżej niż kozy, co nigdy się zdarzało" - wspominał. Greckie media nie podały, czy właściciel owiec został zobligowany do pokrycia szkód, jakie wyrządziło jego stado.

Grecki rząd zalegalizował używanie konopi indyjskich do celów medycznych w 2017 r.