Słynna trendsetterka twierdzi, że koronawirus pomoże ocalić naszą planetę
Za co konkretnie mamy być wdzięczni śmiertelnemu wirusowi? Za to, że stał się "otrzeźwiającą siłą, która uspokoi nasze konsumenckie apetyty i nawyki" - twierdzi Edelkoort.
Holenderka, która sama siebie nazywa forecasterką, czyli prognostyczką, zauważyła, że wirus już teraz nauczył nas planować podróże, zoptymalizował harmonogramy wydarzeń i konferencji na całym świecie, ograniczając je do tych niezbędnych. I ostudził rozszalały cykl produkcji. Jej zdaniem teraz ludzie będą musieli przyzwyczaić się do życia z mniejszą liczbą rzeczy.
"Wirus ograniczył wytwarzanie dóbr konsumpcyjnych. Produkty na lato nie dotrą do nas na czas albo dotrą za późno! To okropne i cudowne, ponieważ musimy przestać produkować rzeczy w tak zawrotnym tempie. Musimy zmienić nasze zachowanie, by uratować środowisko" - uważa Li.
Tezę o korzyściach z epidemii powtórzyła też w wywiadzie dla portalu "Dezeen": "Wygląda na to, że masowo przechodzimy kwarantannę konsumpcji, gdzie uczymy się, jak być szczęśliwym z prostej sukienki, przeczytania zapomnianej książki i wymyślenia czegoś nowego, by uczynić życie pięknym".
Autorka tych wyznań została uznana przez magazyn "Time" za jedną z 25 najbardziej wpływowych osób w świecie mody. Jej wskazówki brane są pod uwagę przy projektowaniu ubrań, samochodów, mebli i przestrzeni publicznych. Zatrudniają ją m.in.: Armani, Hyundai, Google, Coca-Cola, Disney, GAP, Nissan, Lacoste, L’Oréal, Spencer, Seibu, Whirlpool, Shisheido.
Ceniona jest także w Polsce. Była w gronie założycieli poznańskiej School of Form – szkoły projektowania mody, wnętrz i wzornictwa przemysłowego.