Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Randkujesz w sieci? Urealnij to, ale...

Randkujesz w sieci? Urealnij to, ale...
Jeśli randkujemy w necie, w miarę szybko urealniajmy to i spotykajmy się z poznaną osobą. (Fot. Getty Images)
W internecie łatwo poznać nowych znajomych, a nawet potencjalnych partnerów. Wirtualne randkowanie warto przenieść do realu, o ile nie kłamaliśmy na swój temat. Potem coraz trudniej przyznać się do prawdy i w efekcie boimy się konfrontacji - zauważa Michał Pozdał.
Reklama
Reklama

Anja Rubik, modelka i pomysłodawczyni akcji #Sexedpl, w swojej książce, która jest owocem kampanii edukacyjnej, w rozmowie z Michałem Pozdałem, zauważyła, że internet ułatwia nawiązywanie kontaktów oraz randkowanie. Świadczy o tym popularność takich serwisów społecznościowych, jak chociażby Tinder, Sympatia czy Badoo.

Psychoterapeuta i seksuolog, a także współautor książki "Męskie sprawy. Życie, seks i cała reszta" przyznał jej rację, a nawet pochwalił ten sposób nawiązywania kontaktów. Jest jedno "ale"...

"Jeśli jednak randkujemy w necie, w miarę szybko urealniajmy to i spotykajmy się z poznaną osobą. Oczywiście z zachowaniem zasad bezpieczeństwa (umówmy się w miejscu publicznym i poinformujmy o tym kogoś znajomego). Nie twórzmy mitów na swój temat, fikcyjnych osobowości, bo potem coraz trudniej przyznać się do prawdy i w efekcie boimy się konfrontacji w realu" - przestrzega.

W internecie można być anonimowym, jednak i na to trzeba uważać. Podobnie jak na to, że w sieci nic nie ginie... Dlatego należy uważać nie tylko na to, z kim piszemy, ale i co piszemy, a także - co takiej osobie wysyłamy. I tu pojawia się seksting. Jak podaje ekspert, jedną z jego form jest np. przesyłanie nagich zdjęć.

"Kiedyś pisało się liściki, dziś romansujemy przez smartfona lub komputer, wymieniamy się erotycznymi bądź miłosnymi SMS-ami, zdjęciami. Niestety, wszystko to zostaje w pamięci cyfrowej i w tym tkwi problem. Czasem nawet niewinne zaloty mogą obrócić się przeciw nam. Dziewczyna może napisać do chłopaka, chłopak do dziewczyny, nie zapominajmy jednak o konsekwencjach. W erotycznym pobudzeniu stymulujemy się, buzują emocje, zmysły i nie ma w tym nic złego, dopóki wiemy, że możemy ufać partnerowi" - przypomina i radzi mieć na uwadze fakt, że są ludzie, którzy mogą to wykorzystać, a nawet nas szantażować.

Jako przykład podaje, że w jednej ze szkół dziewczyna w odwecie i z zazdrości opublikowała nagie zdjęcie swego chłopaka, który przez to teraz wstydzi się przychodzić na lekcje, co gorsze - leczy się na depresję.

"W innej szkole chłopcy stworzyli fikcyjne konto wymyślonego chłopaka i w ten sposób podrywali dziewczyny. Jedna z nich wdała się z nim w internetowy romans. Pisała o intymnych sprawach. Po jakimś czasie treści tych rozmów zostały upublicznione. Dziewczyna poczuła się tak zraniona i upokorzona, że trafiła na terapię" - podaje.

Czy w takim razie wszystkie relacje nawiązane w internecie są niebezpieczne? Pozdał przekonuje, że nieprawdą jest, że wszyscy oszukują i wykorzystują. W końcu w internecie można także poznać wspaniałe osoby, nawiązać przyjaźnie czy rozpocząć związek.

"Internet otwiera nas na cały świat, inne kultury, ludzi, którzy mogą nas wzbogacić. Jeśli jesteś nieśmiała/y, możesz tam nawiązywać znajomości i przełamywać swoje opory. Internet pomaga również młodzieży homoseksualnej lub transpłciowej: dzięki sieci nie czują się tak wyizolowani jak kiedyś" - kwituje Pozdał.

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 25.04.2024
GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama