Protesty przeciwko reklamie z teściową
Nie wolno tak się z niej naśmiewać!...
Reklama
Reklama
Mieszkańcom Palermo nie spodobała się reklama firmy zajmującej się zbiórką śmieci z teściową w roli głównej. Protesty wywołało to, że na plakacie z ofertą wywozu dużych, zawadzających przedmiotów zamieszczono wizerunek kobiety... z wałkiem.
Intencja reklamy publicznej spółki, w której udziały ma zarząd Palermo, jest dla Sycylijczyków jasna: widać na niej kobietę przywiązaną do starej lodówki i mebla; wszystko gotowe do wywiezienia na specjalne wysypisko. To teściowa, łatwo poznać ją po wałku - uznano. Mieszkańcy wyspy masowo stanęli w obronie dobrego imienia teściowej.
Firma reklamująca swe usługi odbioru zbędnych przedmiotów z domu znalazła się w ogniu krytyk - podały włoskie media. Oburzeni plakatami są przedstawiciele władz sycylijskiego miasta.
Protestują przeciwko nim politycy różnych opcji, domagając się ich natychmiastowego usunięcia z ulic. Antonella Monastra z centrolewicowej Partii Demokratycznej potępiła reklamę mówiąc, że niesie ona bardzo niepokojący komunikat i przedstawia kobietę nie inaczej, tylko jak śmieć. To w jej ocenie najgorszy przykład seksistowskiej reklamy.
Konsternację wywołało tłumaczenie prezesa spółki Sergio Marino, który w reakcji na protesty oświadczył: "Wolimy mówić prostym językiem, ale nie jest on potem rozumiany".
Intencja reklamy publicznej spółki, w której udziały ma zarząd Palermo, jest dla Sycylijczyków jasna: widać na niej kobietę przywiązaną do starej lodówki i mebla; wszystko gotowe do wywiezienia na specjalne wysypisko. To teściowa, łatwo poznać ją po wałku - uznano. Mieszkańcy wyspy masowo stanęli w obronie dobrego imienia teściowej.
Firma reklamująca swe usługi odbioru zbędnych przedmiotów z domu znalazła się w ogniu krytyk - podały włoskie media. Oburzeni plakatami są przedstawiciele władz sycylijskiego miasta.
Protestują przeciwko nim politycy różnych opcji, domagając się ich natychmiastowego usunięcia z ulic. Antonella Monastra z centrolewicowej Partii Demokratycznej potępiła reklamę mówiąc, że niesie ona bardzo niepokojący komunikat i przedstawia kobietę nie inaczej, tylko jak śmieć. To w jej ocenie najgorszy przykład seksistowskiej reklamy.
Konsternację wywołało tłumaczenie prezesa spółki Sergio Marino, który w reakcji na protesty oświadczył: "Wolimy mówić prostym językiem, ale nie jest on potem rozumiany".