Producent filmu 'Matrix Resurrections' wyklucza kolejne części
"Dla nas wszystkich na tę chwilę to po prostu film, który zobaczyliście. Nie myślimy o żadnym prequelu. Nie myślimy też o kontynuacji. Nie pracujemy nad kolejną trylogią" – przekazał w rozmowie z portalem "Collider" producent filmu "Matrix Resurrections", James McTeigue. Wcześniej o braku planów na kolejne części serii wypowiedziała się reżyserka filmu Lana Wachowski. Na zadane wprost pytanie o to, czy fani mogą spodziewać się kolejnej trylogii albo choć jeszcze jednego filmu, odpowiedziała wprost: "Nie".
Producent filmu "Matrix Resurrections" był jednak znacznie bardziej wylewny, bo pokusił się o wyjaśnienie, dlaczego nie będzie kolejnej odsłony cyklu. "Nasz film sprawdza się jako dzieło, które zostawia pole do interpretacji. W procesie decyzji o tworzeniu kolejnych części zawsze duże znaczenie ma aspekt finansowy. Zawsze istnieją filmowcy, którzy chcą nakręcić film, jak również istnieją studia filmowe bądź platformy streamingowe, które chcą wydać pieniądze. To jednocześnie równanie kreatywne, jak również równanie finansowe" – ocenił McTeigue.
Jeśli chodzi o finansową stronę przedsięwzięcia, jakim był powrót po 20 latach do legendarnego cyklu "Matrix", sprawy nie wyglądają kolorowo. Film Lany Wachowski jest na dobrej drodze do tego, by być klapą finansową. Do dziś w kinach na całym świecie zarobił 106 milionów dolarów. Sporo - problem jednak w tym, że samo wyprodukowanie filmu kosztowało 190 milionów dolarów, a włączając do tego koszty marketingu, "Matrix Resurrections" musiałby zarobić przynajmniej 400 milionów dolarów, by się zwrócić.
Dodatkowym zyskiem dla producenta filmu "Matrix Resurrections", studia Warner Bros., jest to, że film Lany Wachowski można jednocześnie oglądać na platformie streamingowej HBO Max. Trudno jednak oszacować, ile zarobią na tym twórcy filmy i czy inwestycja w ogóle się opłaci.