Platforma rozpoczęła działalność w 2019 roku, ale przez dłuższy czas była mało popularna. Jej rozwojowi przysłużyła się pandemia, a ściślej wszystkie ograniczenia w dostępie do obiektów sportowych.

"Wielu szukało w tym czasie bezpiecznych sposobów podróżowania i możliwości spotkań z przyjaciółmi czy rodziną na świeżym powietrzu. Dzięki temu startup zebrał 50 milionów dolarów w ciągu dwóch rund w 2021 roku, z wpisowym od dyrektorów technologicznych znanych firm, takich jak: Airbnb, Instacart i Poshmark" – tak w sierpniu tego roku opisywał podwaliny sukcesu platformy serwis internetowy CNN.

Amerykański tygodnik społeczno-polityczny "The New Yorker" dostrzegł Swimply już na początku jej działalności. Ale podchodził do niej sceptycznie. W artykule z września 2019 roku na łamach pisma napisano o istnieniu tego startupu tak: "Chcesz popływać w przypadkowym basenie przydomowym, należącym do nieznajomego, ale bez aresztowania, strzelaniny lub rozwoju choroby skóry? Teraz jest do tego aplikacja".

W tekście przybliżono także sylwetkę pomysłodawcy i założyciela platformy, Bunima Laskina z New Jersey. Pewnego upalnego dnia w 2017 roku zauważył on, że sąsiad prawie w ogóle nie korzysta ze swojego basenu. Laskin był wtedy jeszcze uczniem college’u i miał akurat przerwę letnią. Zaproponował sąsiadowi, że zajmie się rutynową konserwacją basenu. W zamian będzie mógł wraz z rodziną regularnie z niego korzystać. Zadziałało.

Gdy o tej umowie dowiedzieli się inni sąsiedzi nastolatka, zaczęli prosić go o pomoc w znalezieniu podobnego rozwiązania. Laskin postanowił więc, że zostanie "basenowym brokerem". Najpierw za pieniądze z bar micwy (żydowska uroczystość, podczas której nastoletni chłopiec zostaje uznany za pełnoletniego - przyp.red.) założył prostą stronę internetową dla chętnych na skorzystanie z cudzych basenów.

By zabezpieczyć aukcje, wyszukał w aplikacji Google Earth osiemdziesiąt okolicznych domów z basenami. Później zapukał do osiemdziesięciu drzwi. "Siedemdziesiąt sześć zatrzaśnięto mi przed nosem, więc zacząłem z czterema" – wyznał na łamach "The New Yorkera" Laskin, który obecnie pełni w Swimply funkcję dyrektora generalnego.

Dziś ludzi chętnych do użyczania za pośrednictwem Swimply swoich basenów, ogrodów, kortów i boisk jest mnóstwo i to nie tylko w Stanach, bo platforma działa też w Kanadzie i Australii. O tym, jak jest popularna, świadczyć może fakt, że można dzięki niej wynająć prestiżowe i "sławne" nieruchomości. Przykładem jest znany z "Cobra Kai" ogród w "rezydencji rodziny LaRusso".

W serialu zagrała ją posiadłość Villa Flora zlokalizowana w miejscowości Marietta w stanie Georgia. Jej ogród ma ok.4,5 tys. metrów kwadratowych, a wynajmujący maja do dyspozycji m.in. basen z półką do opalania, boisko do gry w bocce, szklarnię i nieco mebli. Koszt wynajmu to 100 dolarów za godzinę dla grupy do 10 użytkowników. Za każdego dodatkowego członka grupy należy zapłacić 5 dolarów.

O tym, że wynajmowanie basenu na godziny może być dla właściciela żródłem niezłych dochodów, może świadczyć ogłoszenie dotyczące wynajmu ogrodu otaczającego "The Cobra Kai Mansion".

Klienci w ramach opisanych powyżej opłat dostają dwa parasole, sześć leżaków, grill gazowy, ceglany piec ogrodowy, trzy stoły obiadowe i dostęp do toalety w głównym budynku. Ale już za dopłatą właściciel włączy im podgrzewanie basenu (300 dol.), rozpali ognisko (100 dol.), umożliwi dostęp do zewnętrznego zestawu spa (300 dol.), umożliwi kąpiel w łazience z wanną z hydromasażem (500 dol.) oraz dostarczy ręczniki (200 dol.).