Ostatnie miesiące, szczególnie podsycone wiosną i latem dały wyraz temu, że moda nie musi się jawić tylko w ciemnych albo niezwykle przybladłych barwach bieli i beżu. Kolory stały się synonimem trendu - i tak na ulicach pojawiła się soczysta czerwień, róż stał się barwnym synonimem milenialsów, a jaskrawy żółty przywarł do pokolenia z.

Mocne, wyraziste kolory - to najważniejszy trend. Jak wynika z analiz firmy Worth Global Style Network (WGSN) w styczniu ubrania w jaskrawych kolorach stanowiły 20,2 proc. udziału w brytyjskim rynku - dwa lata wcześniej było to 16,7 proc. Tymczasem od kwietnia 2017 r. do kwietnia 2018 r. popularność czerni spadła o 10 proc.

Czerń nie odchodzi do lamusa, z pewnością wciąż będzie ponadczasowym kolorem, po który każdy będzie sięgał. Ponadczasowym, bo bezpiecznym. Sam Karl Lagerfeld przyznał, że czasem lepiej zdać się na bezpieczną czerń niż swój wątpliwy gust i wyczucie stylu. Fakt, czerń zapewnia komfort i poczucie modowego bezpieczeństwa.

Jednak moda staje się coraz odważniejsza, również jej adresaci nie stronią od odważnych, odzieżowych decyzji. Dlatego też musi ona ustąpić miejsca innym kolorom. Florence Allday, analityk Euromonitor International, przewiduje, że czerń stanie się "coraz mniejszym odsetkiem oferty produktów detalicznych", a to dzięki zmianom w naszym stylu życia. "Teraz twoje biuro może być wszędzie, a granice między formalnym a nieformalnym, pracą i domem, internetem i byciem offline są rozmyte" - mówi. "Kolor nie jest już postrzegany jako frywolny, ekscentryczny lub niestosowny" - wyjaśnia na łamach "The Guardian".

Również jesienią, która zwykle tonuje nasze modowe zapędy, kolor będzie wszechobecny. To właśnie barwna garderoba stanie się sposobem na wyrażenie swojej indywidualności.