Suazi, najmniejsze państwo półkuli południowej, leży między Mozambikiem i Południową Afryką. Pozbawione jest dostępu do morza. Kraj liczy niecałe półtora miliona mieszkańców. Ponad połowa mieszkańców musi przeżyć za mniej niż dwa dolary dziennie.

Suazi to monarchia absolutna. Od 1986 r. królem jest Mswati III. Chociaż kraj jest chrześcijański, praktykowane jest tu wielożeństwo. Z tego przywileju, rzecz jasna, chętnie korzysta monarcha. Mswati ma 14 żon i ponad 20 dzieci. Statystyki związane z jego ojcem, Sobhuzą II, są jeszcze bardziej imponujące - był żonaty 70 razy i spłodził 210 potomków.

Wszystkie żony otrzymują pałac ze służbą, samochód i ochronę. Te, z którymi król jest w bardziej zażyłych relacjach, od czasu do czasu latają do Londynu na zakupy. Po śmierci małżonka nie mogą one ponownie wyjść za mąż.

Szansa, by zostać nową wybranką króla, pojawia się podczas dorocznego święta Tańca Trzcin (Umhlanga). Wówczas do Lobamby, gdzie znajduje się siedziba monarchy, z całego kraju zjeżdżają się młode kobiety. 80 tys. obnażonych uczestniczek, ubranych tylko w lekką narzutkę, maszeruje w rytm muzyki, tańcząc i śpiewając, by wyrazić szacunek dla monarchy. Mswati III przyobleczony w skórę lamparta uważnie przypatruje się temu z uwagą. Dwukrotnie zdarzyło się, że w tłumie dziewcząt, ujrzał przyszłą żonę.

Co ciekawe, w Suazi nadal obowiązuje zwyczaj, że narzeczony w dniu ślubu ma obowiązek przekazać rodzicom narzeczonej 17 krów. To dla zwykłych obywateli majątek.