Nietypowa adopcja na Tasmanii. Pies ze schroniska trafił do... więzienia

Cezar ma 10 lat, jest mieszańcem Staffordshire terriera i labradora. Od urodzenia cierpi na poważne zaburzenia - ma tak silny lęk separacyjny, że praktycznie nie można go zostawić samego. Z tego powodu trafił do schroniska i z tego powodu mimo upływu lat nie znalazł się nikt, kto chciałby go adoptować.
W końcu uśmiechnęło się do niego szczęście, bo trafił do programu "Psy na zwolnieniu warunkowym", dzięki czemu regularnie odwiedzał więzienie w Risdon na Tasmanii, gdzie więźniowie szkolili go i socjalizowali, co miało mu pomóc w znalezieniu nowego domu.
Caesar the dog had separation anxiety — but found his perfect home with a prison program https://t.co/3rzE1mcAXx
— ABC News (@abcnews) February 17, 2023
Spotkania z osadzonymi niewiele pomogły na paraliżujący lęk separacyjny. Za to sprawiły, że Cezar polubił samo więzienie i jego mieszkańców. Czuł się tam dobrze, miał wielu przyjaciół, którzy cieszyli się za każdym razem, gdy ich odwiedzał. W końcu uznali, że skoro nikt przez lata nie chciał go przygarnąć, to zrobią to oni.
W końcu Cezar nie może zostawać sam, a oni akurat z więzienia nigdzie się nie wybierają. Osadzeni zrobili zrzutkę, zebrali wymaganą na utrzymanie psa kwotę 14 000 dolarów australijskich (ok. 40 tys. zł) i złożyli wniosek o adopcję.
Władze schroniska nie wahały się ani chwili i wyraziły zgodę. Choć bowiem Cezar zza jednych krat trafił za inne kraty, to jego życie diametralnie się zmieniło - teraz ma rodzinę i to sporą. Jest otoczony uwagą i troską, czuje się tu dobrze i bezpiecznie.