Nicole Kidman, Robin Wright, Penelope Cruz, Helen Mirren razem...
Chciałem za pośrednictwem Kalendarza Pirelli przekazać inny rodzaj piękna - wyznał Peter Lindbergh, autor zdjęć do najnowszej edycji słynnego kalendarza, który został zaprezentowany wczoraj w Paryżu.
"W czasach, w których kobiety w mediach i wszędzie indziej są prezentowane, jako ambasadorki doskonałości i młodości, pomyślałem, że ważne jest aby przypomnieć wszystkim, że istnieje również inny rodzaj piękna, bardziej realny i prawdziwy, niezmanipulowany przez komercję czy jakieś inne interesy. Piękno, które mówi o indywidualności, o odwadze bycia sobą i twojej własnej wrażliwości" - wyjaśnia w oficjalnym komunikacie Peter Lindbergh, który po raz został poproszony o stworzenie zdjęć do prestiżowej publikacji.
Lindbergh wybrał tytuł "Emocjonalny", aby podkreślić, że ideą stojącą za jego zdjęciami było "stworzenie kalendarza nie wokół idealnego ciała, lecz wrażliwości i emocji, rozebranie aż do samej duszy modelek, które w ten sposób stają się bardziej nagie niż wówczas, gdy są rozebrane".
Aby wyrazić swoją ideę naturalnego piękna i kobiecości, Lindbergh sfotografował 14 światowej sławy aktorek. Wśród nich znalazły się: Jessica Chastain, Penelope Cruz, Nicole Kidman, Rooney Mara, Helen Mirren, Julianne Moore, Lupita Nyong'o, Charlotte Rampling, Lea Seydoux, Uma Thurman, Alicia Vikander, Kate Winslet, Robin Wright i Zhang Ziyi. W gronie gwiazd znalazła się również Anastasia Ignatova, profesor teorii politycznych z Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego im. Łomonosowa.
"Sądzę, że fotografia jest tak interesująca jak kino, bo możesz użyć nawet najmniejszych środków wyrazu, by pokazać wszystko, co chcesz. Widzisz kogoś przechodzącego przez ulicę: w kinie ta chwila nie znaczyłoby nic, podczas gdy w fotografii czas zatrzymuje się w danej chwili - wspaniała, dziwna, intensywna, głęboka i emocjonalna chwila - chwila, która wyłania się z niczego, po prostu, dlatego, że czas się zatrzymał. Myślę, że to jest to, co sprawia, że fotografia jest tak fascynująca" - podkreślił w komunikacie Lindbergh.
Surowość, naturalność i piękno bohaterek jeszcze bardziej podkreśla fakt, że zdjęcia zostały wykonane w czerni i bieli.
"Gdy fotografujesz w czerni i bieli umieszczasz swój temat w rzeczywistości, która różni się od realnego świata w kolorze: to ty interpretujesz rzeczywistość poprzez mieszanie czerni i bieli w celu uzyskania cieni, świateł i form. Myślę, że czerń i biel mają moc redukowania i przekształcania rzeczywistości w coś innego. Jest to pierwszy mały krok w kierunku ucieczki przed czymś normalnym czy rzeczywistym i znalezienia czegoś bardziej interesującego - czegoś, nierzeczywistego" - wyjaśnił fotograf.