Lindsay Lohan woli mieszkać w Dubaju, bo nie ma tam paparazzi
Kiedyś była naczelną imprezowiczką i skandalistką Hollywood. Za swoje wybryki wielokrotnie stawała przed sądem, m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu i narkotyków, za wsiadanie za kierownicę mimo cofniętych uprawnień, a także za napaść na policjantkę. Jednak kilka lat temu Lindsay Lohan się ustatkowała i zaczęła prowadzić zdrowy tryb życia. Pomogła jej w tym przeprowadzka do Dubaju.
"Przyleciałam tu i poczułam pewnego rodzaju spokój" – oznajmiła ostatnio w rozmowie wideo z amerykańskim Vogue’em. "Myślę, że to dlatego, że działalność paparazzi jest tu nielegalna. Stwierdziłam, że w końcu mam życie prywatne i mogę po prostu znaleźć czas dla siebie. Zdecydowałam się tu zostać, ponieważ nauczyłam się doceniać to, co to znaczy pojechać, wykonywać swoją pracę, a potem wrócić i żyć normalnym życiem. Musiałam się tu przeprowadzić, aby nauczyć się stawiać siebie na pierwszym miejscu i mówić nie, jeśli nie mam na coś ochoty" – wyznała.
Aktorka znalazła też w Dubaju miłość. W ubiegłym roku zaręczyła się z bankierem, Baderem Shammasem. Jest on wiceprezesem Credit Suisse w Dubaju. Lohan poznała go dzięki temu, że ma tam konto.
Gwiazda kursuje między Dubajem a Nowym Jorkiem, gdzie mieszka jej rodzina. W Los Angeles nie była od ponad 10 lat. Unika tego miejsca w dużej mierze z powodu wszechobecnych tam paparazzi.
Stabilizacja w życiu prywatnym idzie u niej w parze z pomyślnością w sprawach zawodowym. Lohan realizuje trzy filmy we współpracy z Netfliksem. Pierwszy to świąteczna komedia romantyczna "Falling for Christmas". Dwa kolejne tytuły owiane są jeszcze tajemnicą. Amerykanka jest też właścicielką dwóch klubów na greckich wyspach – Mykonos i Rodos.