Jak mógłby wyglądać drugi sezon "Gambitu królowej"?
Serial, który zadebiutował w serwisie streamingowym 23 października zeszłego roku, w ciągu pierwszych 28 dni obejrzano w 62 milionach gospodarstw domowych na całym świecie. Licząca siedem odcinków seria opowiada o dorastającej w sierocińcu w latach 50. genialnej młodej szachistce Beth Harmon i jej drodze do sukcesu w zdominowanym przez mężczyzn świecie. Aby spełnić marzenia, bohaterka będzie musiała stawić czoła własnym demonom, zmagając się z uzależnieniem od leków i alkoholu.
Anya Taylor-Joy wyznała, że od początku doskonale wiedziała, w jaki sposób zagrać tę skomplikowaną postać. "Gdy dostałam angaż, pomyślałam, że nawet gdybyśmy mieli zacząć zdjęcia jutro, wiedziałabym, co dokładnie robić, jak ją sportretować. Tak dobrze rozumiałam tę dziewczynę. W przypadku Beth to były instynkty na zupełnie innym poziomie. Wystarczyło, żebym usłyszała: Akcja! i wszystko działo się samo" – wyznała aktorka.
Brytyjska gwiazda odniosła się również do spekulacji dotyczących nakręcenia kontynuacji "Gambitu królowej". Choć twórca serialu Scott Frank zapewnił niedawno, że z uwagi na chęć pozostania wiernym literackiemu pierwowzorowi nie ma w planach tworzenia drugiego sezonu serii, Taylor-Joy przyznała, że gdyby sytuacja uległa zmianie, z chęcią wzięłaby udział w projekcie. "To tak surrealistyczne i cudowne, że ludzie chcą drugiego sezonu, ponieważ nigdy o tym nie myśleliśmy, nie było dyskusji na ten temat. Ale w Hollywood obowiązuje zasada nigdy nie mów nigdy" – zaznaczyła aktorka.
Snując wizję hipotetycznej kontynuacji losów Beth Harmon, Taylor-Joy wyjawiła, że chciałaby, aby scenarzyści rozwinęli wątek dotyczący prywatnego życia jej bohaterki. "Interesującym byłoby zobaczenie Beth w roli matki w momencie, gdy udało jej się zerwać z nałogiem i jest bardziej świadoma obecności demonów, które ciągną ją w dół" – wyznała aktorka. I dodała, że sukces serialu kryje się między innymi w sposobie, w jaki główna bohaterka produkcji odzwierciedliła lęki i niepokoje ludzi w czasie pandemii.
"To znamienne, że jest ona osobą, której największym wrogiem jest ona sama. Myślę, że wszyscy przebywając teraz w zamknięciu musimy konfrontować się ze swoistym nadmiarem siebie, bo dotychczas byliśmy przyzwyczajeni do tego, że wiele rzeczy rozprasza naszą uwagę. A teraz mamy bardzo ograniczoną przestrzeń, by uciec od siebie samych. Ten serial ma również wspaniałe przesłanie na obecne czasy: nawet jeśli jesteś genialny, wciąż potrzebujesz pomocy. Dzięki wsparciu innych ludzi stajemy się lepsi i więcej osiągamy" – dodała gwiazda.