Inteligentny... ziemniak?
Aplikacja służy do tego, by połączyć się przez Bluetooth z antenką wbitą w ziemniaka. Gdy uzyska się połączenie, można zapytać kartofla o wszystko, co człowiekowi przyjdzie do głowy. Odpowiedzi po chwili pojawiają się na ekranie smartfona.
Antenkę pokazano podczas targów elektroniki użytkowej w Las Vegas. Prezentacja gadżetu cieszyła się ogromnym zainteresowaniem zwiedzających. Ale nie wszyscy orientowali się, że jest… prowokacją. Autor zamieszania, Nicholas Baldeck, pokazał swój wynalazek po to, by zwrócić uwagę na absurdy związane z nadużywaniem sztucznej inteligencji. Konkretnie z dodawaniem "inteligentnych" rozwiązań do najbardziej banalnych produktów, jak np. szczoteczka do zębów.
Baldeck zauważył przy tym, że ziemniaczany wynalazek ma większe szanse na sukces niż większość innych prezentowanych na targach. Mimo, że - podobnie jak one – nie zaspokaja żadnych istotnych potrzeb konsumentów. Urządzenie działa bowiem jak każdy asystent głosowy. Ale nie za sprawą ziemniaka, a wspomnianej antenki.
Nicholas Baldeck na co dzień prowadzi startup, który przygotowuje prognozy pogody. Teraz jednak, zaskoczony sukcesem "inteligentnego" ziemniaka, zmodyfikował strategię biznesową. I promuje w serwisie crowdfundingowym swój nowy produkt - "Interfejs o ultra wysokiej przepustowości opracowany w celu połączenia ziemniaka z komputerem”. Dla tysiąca pierwszych nabywców ustalił okazyjną cenę – 29 dolarów.