Dlaczego Michael Keaton i Bradley Cooper rozmawiali o... siodle?
Anegdota z siodłem pojawiła się przy okazji wywiadu, jakiego Michael Keaton udzielił Sethowi Meyersowi w jego talk-show "Late Night". Rozmowa krążyła głównie wokół najnowszego filmu, w którym wystąpił aktor, a mianowicie netfliksowego dramatu "Ile warte jest ludzkie życie?". To historia adwokata i mediatora Kennetha Feinberga, który ma stanąć na czele Funduszu Odszkodowań dla Ofiar 11 września.
Ale nie tylko o filmie panowie rozmawiali. Przy okazji gwiazdor wspomniał o tym, czym zajmuje się gdy nie jest na planie filmowym. Keaton od kilku lat prowadzi w stanie Montana hodowlę koni. Jak przyznał w programie, postanowił zamówić dla siebie specjalnie siodło u cenionego wykonawcy tych akcesoriów, Casha Coopera. Panowie najpierw spotkali się osobiście w sklepie, a później omawiali szczegóły zamówienia drogą mailową. Zaszło jednak poważne nieporozumienie, bo Keaton pomylił adresy mailowy i słał wiadomości - owszem do Coopera – ale nie tego, co trzeba. Odbiorcą korespondencji był... Bradley Cooper, aktor.
Z czasem Keaton zauważył, że maile, które otrzymywał, stały się dosyć dziwne. Na przykład, gdy po dłuższym milczeniu drugiej strony, zapytał, jak idzie realizacja zamówienia, dostał odpowiedź: "Ok. Ha ha!". Bradley zapytał w końcu, z kim właściwie pisze. Zmieszany Keaton zadał mu to samo pytanie. Tak więc wreszcie dowiedzieli się, że zaszło nieporozumienie między dwoma hollywoodzkimi gwiazdorami. Cooper wyjaśnił Keatonowi, że pierwsze wiadomości na temat siodła potraktował jako żart i postanowił podtrzymać tę groteskową konwencję. Ale gdy Michael stał się coraz bardziej szczegółowy w omawianiu zamówienia, w końcu skapitulował.
Obaj aktorzy nigdy nie zagrali w jednym projekcie filmowym. Spotkali się natomiast na gali oscarowej w 2015 roku.