Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

David Duchovny przyznaje, że dla Scorsese rzuciłby wszystko

David Duchovny przyznaje, że dla Scorsese rzuciłby wszystko
Jego podejście do kariery można podsumować stwierdzeniem: nic na siłę. (Fot. PAP/EPA/Nina Prommer)
W swojej twórczości David Duchovny nie znosi próżni. Dlatego, gdy, jak sam przyznał, na horyzoncie nie pojawiły się żadne aktorskie wyzwania, które pochłonęłyby go bez reszty, miał czas na wydanie swojej czwartej powieści i trzeciego albumu, który ukazał się w tym tygodniu.
Reklama
Reklama

Muzyka i pisanie zwykle stanowiły dla Duchovnego poboczne zajęcia, odrywające, niezobowiązujące hobby, jednak w ostatnim czasie te dwie pasje stały się tak samo ważne jak aktorstwo. Owocem tych prac jest czwarta powieść aktora pt. "Truly Like Lightning" i jego trzeci album muzyczny "Gestureland", będący połączeniem kalifornijskiego rocka i country.

Czy Duchovny zamierza porzucić przemysł filmowy i podbić listy przebojów? Nie, bardziej kuszące wydaje mu się stawianie wyzwań przed samym sobą. "Chciałem zobaczyć, co jeszcze mógłbym robić; czułem się jak facet, który porzuca kajdany" - przyznaje w rozmowie z "The Guardian".

"Ograniczenia związane z byciem aktorem polegają na tym, że używasz swoich narzędzi, instrumentów w służbie cudzych wizji, słów. Nie, żebym nie kochał aktorstwa - kocham. Ale chciałem wyrazić więcej, przynajmniej w słowach, które, jak sądzę, są wspólnym mianownikiem między piosenkami a powieściami. Obie formy dały mi punkt widzenia, którym chciałem się podzielić" - dodaje.

Wspomina, że nigdy nie sądził, że muzyka wyjdzie poza jedynie hobbystyczne zajęcie. "Zacząłem grać na gitarze 10 lat temu. Oczywiście jestem fanem muzyki, zawsze dużo jej słuchałem, jak większość ludzi, ale nigdy nie sądziłem, że będę pisał piosenki i nagrywał utwory" - wyznaje, dodając wbrew wszelkim zasadom PR i marketingu, że nie jest najlepszym muzykiem i nigdy takim nie będzie. "To znaczy, jestem wystarczająco dobry, by łączyć ze sobą akordy. Potrafię tworzyć wiele różnych dźwięków i pisać piosenki z dźwięków. Nauczyłem się słyszeć melodie i to była dla mnie duża niespodzianka" - wskazuje.

Zaznacza również, że jego twórcze i zawodowe wybory to częściej przypadek niż przemyślana strategia. A jego podejście do kariery można podsumować stwierdzeniem: nic na siłę. Zapytany o powody aktorskiej przerwy, przyznał, że dbając o swój wizerunek powinien odpowiedzieć, że była ona zaplanowana, bowiem chciał się skupić na książce i muzyce. "Prawda jest jednak taka, że nie widziałem rzeczy, które desperacko chciałem zrobić. I nie musiałem tego robić. Nie pasowałem do rynku przez te trzy lata i to było w porządku, ponieważ starałem się przyjąć bardziej praktyczne podejście niż tylko przywiązywać się do czegoś jako aktor. To jest cholernie trudne. To koszmar. Ale warto" - zapewnia.

Choć cieszy się czasem spędzonym z dala od aktorstwa, są projekty, dla których chętnie wszystko rzuci. "Seriale telewizyjne to wymagający harmonogram, więc nie przeszkadzało mi zrobić sobie przerwę odejść na chwilę i złapać oddech. Ale jeśli Scorsese zadzwoni i powie: Wiesz, pie***yć Leonardo DiCaprio, chcę z tobą pracować, oczywiście, rzucam wszystko i jestem" - podsumowuje.

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 17.05.2024
GBP 4.9790 złEUR 4.2685 złUSD 3.9363 złCHF 4.3302 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama