Chwasty zamiast nowalijek? Jedz na zdrowie!
Jak przyznaje Małgorzata Kalemba-Drożdż - dr biochemii, laureatka AIG Prix Międzynarodowej Akademii Gastronomicznej oraz autorka książki "Pyszne chwasty" - na przednówku jesteśmy spragnieni świeżych, lokalnych warzyw. "Jednak specjaliści od żywienia ostrzegają, że nowalijki często są bardzo silnie nawożone i opryskiwane. Tymczasem dzikie rośliny, którymi zazwyczaj gardzimy - chwasty - już pięknie wykiełkowały. Są pełne smaku i wartości odżywczych. Bez nawozów, bez oprysków, bez folii" - zauważa Kalemba-Drożdż.
Jak przekonuje ekspertka, włączenie chwastów do diety pozwoli uzupełnić pozimowe niedobory witamin i mikroelementów - szczególnie kwasu foliowego, prowitaminy A i potasu. "A różnorodność diety jest jednym z kluczowych elementów zdrowego trybu życia" - podkreśla autorka.
Kalemba-Drożdż zaznacza jednak, że zanim zaczniemy jeść dzikie rośliny, musimy posiąść minimum wiedzy o gatunkach jadalnych i trujących. "Nie trzeba się od razu porywać na przewodnik botaniczny. Sugeruję, żeby najpierw dobrze poznać pięć roślin, nauczyć się je odróżniać i właściwie przygotowywać. Kiedy już je opanujemy, to wtedy można sięgnąć po wiedzę dotyczącą kolejnych pięciu, itd." - radzi i na pierwszy rzut ekspertka proponuje pokrzywę.
"Ją odróżni każdy, bo nawet najmłodsza mocno parzy, dlatego do zbioru załóżmy rękawiczki. Po zmiksowaniu powstaje z niej wspaniałe pesto i koktajle. Polecam też bardzo smakowity podagrycznik, którego młode liście mają charakterystyczny pokrój listków 3/2/2 stulonych w kurzą łapkę. A także szczaw o ostro zakończonych liściach, który chyba jako jedyny przedarł się do kanonu kulinarnego. Oczywiście jeszcze stokrotki i fiołki, których kwiaty rozweselą wszystkie kanapki, sałatki i desery" - wylicza.