Charlize Theron rezygnuje z operacji plastycznych
Jaki jest sekret młodzieńczej urody Theron, która w sierpniu skończy 45 lat? Wbrew pozorom, jej pielęgnacyjna rutyna nie należy do skomplikowanych, a od inwazyjnych zabiegów aktorka woli proste i sprawdzone metody dbania o cerę.
„Kiedy się budzę, płuczę twarz wodą i nakładam krem z filtrem ochronnym. Balsam do ust i krem z filtrem, zawsze. Używam go każdego dnia. Wieczorem natomiast aplikuję serum, krem pod oczy i krem nawilżający. Wieczorną pielęgnację traktuję priorytetowo” – zdradza gwiazda w rozmowie z „Harper’s Bazaar”. I dodaje, że pielęgnacja zaczyna się od wewnątrz, dlatego dba również o zdrową dietę. Na jej talerzu najczęściej ląduje bogata w witaminy i przeciwutleniacze „surowa żywność pochodzenia roślinnego”.
Co robi laureatka Oscara, by za każdym razem zachwycać idealną fryzurą? Znów pierwszeństwo mają naturalne produkty i proste rozwiązania. „Moim sekretnym składnikiem jest olej rycynowy. Raz lub dwa razy w tygodniu nakładam go na brwi i skórę głowy, dzięki czemu moje włosy są grubsze” – wyjawia. Jeśli chodzi o makijaż, Theron jest wielką fanką zalotki. „O istnieniu zalotek dowiedziałam się jakieś 15 lat temu. Od tamtej pory się z nią nie rozstaję! Podkręcone rzęsy, nawet bez użycia mascary, to jak lifting twarzy” – wyznaje aktorka.
Gwiazda zaznacza, że mimo panującej w Hollywood presji związanej z młodym wyglądem, którego oczekuje się od kobiet bez względu na wiek, ona sama do starzenia się podchodzi zdroworozsądkowo. Jak każda kobieta miewa jednak chwile słabości i gorszego samopoczucia spowodowanego wizualnymi oznakami upływu czasu.
„Są dni, w których naprawdę kocham swoją twarz i nie mam problemów ze zmarszczkami wokół ust lub oczu. Potem przychodzą dni, kiedy mówię sobie: O mój Boże, może czas na lifting twarzy. I to jest w porządku” – przyznaje. „Nie oznacza to, że nie chcę się starzeć. Jeśli zrozumiemy, że to jest normalne, że to część życia, tym mniejszą będziemy odczuwać presję” – konkluduje.