Były mąż Mel B, oskarżany przez nią o przemoc domową, kontratakuje
Od 2018 r. Mel B jest patronką Women’s Aid - organizacji, której celem jest walka z przemocą domową, ofiarami której są kobiety i dzieci. Stephen Belafonte, rozmawiając z autorką podcastu "Prive Talk With Alexis Texas", przyznał, że skontaktował się z Women's Aid, aby przekonać ich, że Mel B nie zasługuje, aby być patronką tej organizacji.
"Powiedziałem im: Melanie bardzo was okłamuje. Nie wierzcie jej. Mam na to dowody z biura detektywistycznego, zebrane przed naszą rozprawą rozwodową" – relacjonował w wywiadzie. Dodał jednak, że organizacja odmówiła współpracy z nim.
Pracownik Women’s Aid wyjaśnił w rozmowie z dziennikiem "Mirror", jakie podejście organizacja ma do takich sytuacji: "Jeśli skontaktuje się z nami domniemany sprawca przemocy domowej, kierujemy go do Respect, krajowej organizacji charytatywnej, która ma doświadczenie w pracy ze sprawcami przemocy domowej".
Women’s Aid ma zaufanie do ofiar, które się do niej zgłaszają i z zasady nie podejmuje głębszego dialogu z ewentualnymi oprawcami.
Belafonte podał jednak konkretny przykład na to, że Mel B nie ma wystarczającego autorytetu, by być patronką organizacji charytatywnej. Przypomniał, że w 2019 r. musiała zapłacić 2 mln funtów byłej niani swojego dziecka, Lorraine Gilles, by ta wycofała z sądu sprawę o zniesławienie. Mel B nazwała ją "prostytutką", co więcej, twierdziła, że Belafonte przymuszał ją, by razem z nim i nianią tworzyła trójkąt miłosny.
Wcześniej były mąż Mel B argumentował, że oskarżenia o znęcanie się to wymyślona narracja, która miała go zmusić do podpisania ugody rozwodowej, a jednocześnie zatuszować uzależnienie piosenkarki od narkotyków i alkoholu.
Mimo tych kontrowersji, w maju tego roku Mel B z rąk księcia Williama otrzymała Order Imperium Brytyjskiego - przede wszystkim za swoją działalność na rzecz ofiar przemocy domowej.