Były mąż Britney Spears pogratulował jej ciąży
Wiadomość, którą podzieliła się na swoim Instagramie Britney Spears, wywołała euforię jej fanów. Wieść o ciąży piosenkarki dotarła również do jej byłego męża, z którym artystka rozwiodła się w 2006 roku po dwóch latach małżeństwa. Federline nie pozostał obojętny na te doniesienia i za pośrednictwem swojego adwokata, Marka Vincenta Kaplana, pogratulował parze.
"Kevin widział post Britney na Instagramie. Życzy jej wszystkiego najlepszego, szczęśliwej, zdrowej ciąży i gratuluje jej i Samowi Asghari ekscytującego rodzicielstwa" - przekazał w rozmowie z NBC News Kaplan.
Federline, czytając słowa swojej byłej żony, był zapewne tak samo zaskoczony jak tysiące jej fanów. Choć pod postem, w którym artystka dzieli się szczęśliwą nowiną, pojawiły się gratulacje i wiele ciepłych słów, nie zabrakło też komentarzy pełnych niedowierzania, a nawet sugerujących, że news o ciąży to żart.
Sceptycyzm jest poniekąd uzasadniony, bo sama Britney w swoim poście dała do zrozumienia, że jest zaskoczona ciążą, a przecież wcześniej wielokrotnie mówiła, że marzy o dziecku i będzie się o nie starać.
"Przed wycieczką na Maui straciłam tak dużo na wadze, tylko po to, żeby znów przytyć. Zastanawiałam się, co się dzieje z moim brzuchem? Mój mąż powiedział: głuptasie, jesteś w ciąży spożywczej. Zrobiłam test ciążowy, i cóż. Spodziewam się dziecka" - napisała Spears.
Księżniczka pop zapowiedziała też, że w tym szczególnym czasie będzie dbała o swoją prywatność i nie będzie pokazywać się publicznie zbyt często. Jej doświadczenia z paparazzi, którzy przez lata żerowali na niej, naraziły ją na ogromny stres, którego woli uniknąć.
"Cierpiałam na depresję okołoporodową. To straszne doświadczenie. Wtedy kobiety nie mówiły o tym zbyt wiele i skrywały ten ból. Dziś na szczęście ten temat jest częściej poruszany" - wyznała piosenkarka. Dodała też, że w trosce o dobrostan swój i dziecka będzie codziennie uprawiać jogę.