Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Biały Dom tuszował sprawę pogryzień agentów Secret Service przez psa prezydenta

Biały Dom tuszował sprawę pogryzień agentów Secret Service przez psa prezydenta
Prezydent Joe Biden z żoną Jill i nowym psem Commanderem. (Fot. SAUL LOEB/AFP via Getty Images)
Choć o tym, że niesforny Major zaatakował agenta ochrony pracującego w Białym Domu pisała amerykańska prasa, Biały Dom starał się zamieść tę sprawę pod dywan. Tak wynika z dokumentów ujawnionych przez 'New York Post'. Gazeta podaje, że pogryzień było znacznie więcej, a zbagatelizowano je, żeby nie niepokoić prezydenta Bidena i jego żony.
Reklama
Reklama

Rzeczniczka prasowa Białego Domu Jen Psaki podczas konferencji zorganizowanej 9 marca 2021 roku wspomniała o tym, że dzień wcześniej "młodszy pies prezydenckiej pary, Major, zaskoczony przez nieznaną osobę zareagował w sposób, który spowodował u niej drobne obrażenia". Jak się jednak okazuje, ten atak był ósmym w ciągu ośmiu kolejnych dni, a rany, jakie odniósł funkcjonariusz, zostały przez jego kolegów określone jako poważne.

Sam zainteresowany był zbulwersowany wypowiedzią Jen Psaki: "Nie, nie zaskoczyłem psa, wykonując swoją pracę, jak właśnie powiedziała rzeczniczka!" - napisał do kolegi z Secret Service. Na co ten odpowiedział: "No ręce opadają… mam nadzieję, że bardzo nie ucierpiałeś".

Do incydentu doszło rano 8 marca, gdy agent był w części mieszkalnej Białego Domu z pierwszą damą Jill Biden. "Bez ostrzeżenia i nieprowokowany Major szczeknął głośno na (agenta) i zaatakował. Nie mając czasu na szukanie osłony przed atakiem, (agent) odwrócił się od psa, a ten ugryzł go w prawą nogę" - opisuje zajście ujawniony właśnie przez "New York Post" raport.

Jednak szefostwo Secret Service starało się w oficjalnych dokumentach nie zamieszczać szczegółów tych zdarzeń. Odmówiono nawet zawarcia w nich "nadmiernie szczegółowych" relacji agentów, aby nie niepokoić pary prezydenckiej.

Jak podaje "New York Post", poszkodowani agenci zgłosili się do fundacji Judical Watch, która skierowała sprawę do sądu. W pozwie o naruszenie ustawy o wolności informacji ujawniła dowody, które świadczą o tym, że do ataków psa dochodziło zarówno przed, jak i po zdarzeniu, o którym wcześniej informowano. Podobnych relacji Judical Watch przytacza wiele. Wynika z nich, że do ataków Majora dochodziło wielokrotnie oraz że agent, który ucierpiał 8 marca, został ugryziony ponownie, choć nie jest jasne kiedy.

W aktach sprawy znajduje się m.in. zdjęcie rozerwanego wełnianego płaszcza wraz z relacją właściciela, który domagał się zwrotu pieniędzy za zniszczoną odzież: "Major wyszedł zza rogu i zaatakował mnie nieprowokowany, rozdzierając wełniany płaszcz, który miałem na sobie tego wieczoru. Atak nie nastąpił z mojej winy i ze względu na charakter i wymagania mojej pracy nie mogłem uniknąć tego nietypowego zdarzenia".

Osoba przyjmująca zgłoszenie upomniała agenta, by wyrażał się oględniej i nie wnikał w zbędne szczegóły. Jak utrzymuje Secret Service, sprawa jest delikatna, bo może nadszarpnąć zaufanie osób ochranianych do pogryzionego agenta. Ostatecznie agent wycofał skargę, gdyż uznał, że za zniszczony płaszcz powinien zapłacić właściciel psa, czyli prezydent Joe Biden, a nie służby. Biały Dom nie udzielił jednak informacji, czy tak się stało.

"Dokumenty dowodzą, że Major był niebezpiecznym psem, a Biały Dom kłamał w tej sprawie, narażając Secret Service i pozostały personel Białego Domu na niepotrzebne ryzyko. I wygląda na to, że kierownictwo Secret Service bardziej dbało o wyciszenie sprawy w mediach niż o dobro swoich agentów. Co więcej, agencja wciąż ukrywa informacje o tym bałaganie!" – mówi prezes Judicial Watch, Tom Fitton.

Gdy liczne przypadki pogryzień stały się głośne, w grudniu 2021 roku Major opuścił Biały Dom i zamieszkał w spokojniejszym otoczeniu, na wsi u przyjaciół prezydenckiej pary.

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 10.05.2024
GBP 4.9961 złEUR 4.2979 złUSD 3.9866 złCHF 4.3984 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama