Amerykańska firma oferuje mrożenie ciał zwierząt domowych, by je kiedyś ożywić
Kriokonserwacja nie jest pomysłem nowym. W zajmujących się nią klinikach na całym świecie przechowuje się dziś kilkaset ciał ludzi, którzy uwierzyli w to, że nastanie chwila, gdy zdobycze medycyny pozwolą na ich wskrzeszenie.
Amerykański start-up Cryopets jest pierwszą firmą, która oferuje mrożenie zwierząt, stosując te same procesy, które wykorzystuje się w przypadku ludzi. Firma deklaruje, że będzie zamrażała martwe psy, koty, a nawet chomiki i przechowywała je do czasu, aż zostaną wynalezione lekarstwa na ich choroby albo starzenie się.
Jak podaje "Mail Online", przedsięwzięcie wspiera jeden z założycieli Pay Pala, miliarder Peter Thiel.
Start-up już przyjmuje zamówienia, a pierwsze zwierzę ma zostać poddane kriokonserwacji w ciągu miesiąca lub dwóch. Na liście oczekujących jest ich ponoć 500, m.in. pies rasy labradoodle, koń, małpa i chomik.
Company backed by billionaire Peter Thiel is cryogenically freezing PETS for around $30,000 https://t.co/k5kffZlmwk
— Daily Mail Australia (@DailyMailAU) May 18, 2023
Firma ma spore ambicje - planuje utworzyć w lecznicach weterynaryjnych w całych Stanach punkty, w których weterynarze będą schładzać ciała do ekstremalnie niskich temperatur, spuszczać krew i podawać krioprotektanty. Następnie zwierzęta będą umieszczane w dewarach, czyli specjalnych pojemnikach z ciekłym azotem, a potem przewożone do magazynu. Jego lokalizacji szefowie Cryopets nie ujawniają.
Ile trzeba będzie zapłacić za tę usługę? Zapytany o to założyciel firmy Kai Micah Mills powiedział, że cena będzie zależała od wielkości zwierzęcia. "Za kota będzie to prawdopodobnie około 10 tys. dolarów. Na liście oczekujących mamy ważącego około 40 kg labradora, którego pełną ofertę wyceniliśmy na około 30 tys. dolarów" - zapowiedział.
W cenie jest też eutanazja zwierzęcia, która ma inny przebieg. Najpierw podaje się dużą dawkę leków przeciwpadaczkowych, które powodują utratę przytomności. "Jak tylko to nastąpi, natychmiast zaczynamy schładzać ciało, aby uniknąć uszkodzenia niedokrwiennego. Chcemy uniknąć jakiejkolwiek degradacji struktury mózgu" - wyjaśnił procedurę Mills.
Potem zwierzę jest przenoszone do łaźni lodowej, gdzie podaje mu się zestaw leków, w tym środek znieczulający, który uniemożliwia reanimację zwierzęcia. Podczas gdy ciało jest wciąż schładzane, aby zapobiec krzepnięciu krwi, wykonuje się operację klatki piersiowej - podłącza sztuczny obwód podobny do płuco-serca i krew zastępuje środkiem krioprotekcyjnym.
Brain Cryopreservation ð§
— BEAKER 𧪠(@beakerdao) May 25, 2023
A rabbit's brain remained in near perfect condition after it was cryopreserved and rewarmed. Synapses, cell membranes, and intracellular structures remained intact. https://t.co/HQRyeSr5a3 pic.twitter.com/WOjp5XstDb
"Kiedy zwierzę ochłodzi się do pożądanej przez nas temperatury, umieszczamy je w tak zwanej skrzyni schładzającej. Nie ma drugich takich na świecie. Zasadniczo przypominają zamrażarki, z tym że znacznie większe, ponieważ musi się tam zmieścić np. pies wielkości człowieka. Od naprawdę dużych zwierząt, po chomiki" - tłumaczy założyciel firmy Cryopets.
W skrzyni zwierzę jest poddawane działaniu lotnego azotu, który kontynuuje proces schładzania, by następnie trafić do płynnego azotu w specjalnym stalowym pojemniku - tzw. dewarze. Jak zapewnia Kai Micah Mills, proces jest podobny do stosowanego w przypadku zamrażania ludzi, inna jest tylko ilość podawanych leków. Cyropets zamierza w przyszłości wykorzystywać w tym procesie własny azot. Planuje też zbudować ogromny obiekt do przechowywania zamrożonych zwierząt.
Kai Micah Mills postanowił otworzyć tę firmę, bo zamierza zamrozić własne ciało, a po odmrożeniu i ożywieniu chce cieszyć się towarzystwem pupila. "Pomyślałem, że jeśli sam chcę się kriokonserwować z moim zwierzakiem, będzie przynajmniej kilku innych szalonych ludzi, którzy też będą chcieli to zrobić" – wyjaśnił.
W stworzeniu Cyropets pomogli Millsowi inwestorzy, w szczególności Peter Thiel. Miliarder już od dawna deklaruje, że jest zainteresowany zamrożeniem, a potem ponownym ożywieniem swojego ciała. "Myślę o tym bardziej jako o manifeście ideologicznym. Niekoniecznie oczekuję, że to zadziała, ale myślę, że jest to coś, co powinniśmy spróbować zrobić" - powiedział niedawno w rozmowie z Bari Weissem.