Mało która instytucja jest tak obecna w sieci, jak jedna z parafii w wielkopolskiej Pile. Księża na jeden serwis wrzucają pliki wideo, na drugi - najciekawsze kazania. Mają też swoje konta na Facebooku, Twitterze i Myspace. Właśnie przez media społecznościowe można w tym roku ustalać z księżmi najdogodniejszy termin kolędy.

"Łatwiej jest napisać komentarz na Fejsie, ćwierknąć do nas, niż z każdym najmniejszym problemem dzwonić" - wyjaśniał ks. Janusz Zdolski, wikariusz w parafii Świętej Rodziny w Pile. Księża są mocno zaskoczeni zainteresowaniem, jakie wzbudzili swoją obecnością w internecie.

Możliwe, że księża z Piły za rok skopiują pomysł proboszcza podpoznańskiej parafii Kamionki. Jego parafianie, czekający na księdza po kolędzie, nie muszą nasłuchiwać ministrantów z dzwonkami. Wystarczy, że wejdą do sieci... Na stronie parafii można uruchomić "śledzenie księdza". Trasa kapłana chodzącego od domu do domu widoczna jest w serwisie Endomondo. Wychodząc w odwiedziny duszpasterskie ksiądz włącza tę samą aplikację, którą na swoich smartfonach mają biegacze i rowerzyści, chcący rejestrować swoje treningi.

Proboszcz, ks. Jakub Lechniak wyjaśnił serwisowi epoznan.pl, który opisał cały pomysł, że parafianie bardzo sobie chwalą możliwość śledzenia księdza przez internet. Dzięki temu wiedzą, kiedy mogą spodziewać się gościa.

Co ciekawe, dzięki serwisowi Endomondo można też sprawdzać ile czasu zabiera księdzu codzienna wizyta duszpasterska i z jaką prędkością ksiądz się przemieszcza - nawet ile spala przy tym kalorii. Inni księża z innych parafii już mogą się przymierzać do bicia jego rekordów w czasie przyszłorocznej kolędy...