"Matthew Perry to arogancki dupek". Czyje to słowa...?
Matthew Perry większości ludzi kojarzy się z rolą Chandlera Binga w słynnym sitcomie 'Przyjaciele'. Znany z sarkastycznego poczucia humoru i ciętych ripost bohater skradł serca milionów widzów, dla wielu będąc ulubioną postacią tego kultowego serialu.
Okazuje się, że prywatnie odtwórca tej roli w niczym nie przypomina bawiącego nas do łez w niemal każdej scenie Chandlera. Tak przynajmniej twierdzi Steve Schirripa, aktor wcielający się w Bobby’ego Baccalieri w "Rodzinie Soprano". Rozmawiając z Michaelem Imperioli w jednym z odcinków podcastu "Talking Sopranos" aktor wrócił wspomnieniami do niegdysiejszych spotkań z członkami obsady "Przyjaciół".
"To kultowy serial, uwielbiany do dziś przez młodych ludzi. Obsada jest fantastyczna, kocham tych ludzi. Jedynym dupkiem jest Matthew Perry. Za każdym razem, gdy się z nim widziałem, był dla mnie wredny. Bywałem na planie Przyjaciół, bo przyjaźnię się z Davidem Arquette i Courteney Cox. Wtedy poznałem całą szóstkę. Matt LeBlanc jest wspaniałym gościem, pracowałem z nim później na planie serialu Joey. David Schwimmer, z którym zrobiliśmy jeden film, też jest sympatycznym facetem, a Jennifer Aniston to jedna z najmilszych osób. Natomiast Matthew Perry to zwykły ku*as" - stwierdził dobitnie Schirripa.
Gdy prowadzący podcast wyraził powątpiewanie w zasadność opinii aktora, ten rozwinął swoją wypowiedź na temat Perry'ego. "To arogancki dupek. Ten facet jest cholernie nieuprzejmy. Spotkałem go później w Nowym Jorku. Gdy go zobaczyłem, powiedziałem: Hej stary, jak się masz? Dobrze cię znowu widzieć. A on zachowywał się tak, jakby mnie nie znał, bo zamiast rozmawiać jak normalny człowiek i powiedzieć choćby Co u ciebie?, totalnie mnie zignorował. W dodatku podając mi rękę, podał mi typowego martwego śledzia!" - wspominał z rozgoryczeniem Schirripa.
W odpowiedzi na sugestię Imperiolego, że Perry być może nie oglądał :Rodziny Soprano" i zwyczajnie go nie poznał, Schirripa odparł: :Na pewno znał nasz serial. Chodzi mi tylko o to, by ludzie okazywali mi szacunek, bez względu na to, czy mnie rozpoznają czy nie".