"Dynastia": Czy Linda Evans i Joan Collins nie znosiły się poza planem?!
Saga bardzo bogatej rodziny Carringtonów rozpalała wyobraźnię polskich telewidzów na początku lat 90. XX w., a amerykańskich - w latach 80. Jednym z kół zamachowych fabuły był konflikt między Krystle, żoną Blake'a Carringtona, nestora rodu, a jego poprzednią partnerką, wyrachowaną Alexis. Z pewnością wielu fanów serialu mogło zastanawiać się, czy dynamika wspólnych scen Evans i Collins przekładała się na ich prawdziwe życie.
"Nigdy nie miałyśmy osobistego konfliktu w ciągu dziewięciu lat, kiedy robiliśmy serial. Tylko kiedy włączała się kamera, skakałyśmy sobie do gardeł, bo tak było w scenariuszu" - zdradza Evans w wywiadzie dla brytyjskiego czasopisma "Closer".
"Sceny walki są trudne, bo prowadzisz dialog podczas całej tej aktywności Ale nie przeszkadzały mi popisy kaskaderskie. Joan uwielbia konfrontację słowną, a nie fizyczną, więc było to dla niej większe wyzwanie. Ale radziła sobie, jak na starą wygę przystało. Zawsze było dużo śmiechu, bo to był tak absurdalne sytuacje" - wspomina 78-latka słynne sceny z "Dynastii". Najlepiej pamięta szamotaninę w sadzawce - kręcono ją przez cały dzień.
Przyznała też, że najbliższą osobą w ekipie "Dynastii" był dla niej odtwórca roli Blake’a, John Forsythe. "Był po prostu najbardziej zachwycającym, czarującym i najpiękniejszym człowiekiem. Był żonaty z niesamowitą kobietą, Julie. Tak dobrze się dogadywaliśmy. Przez lata jeździliśmy razem po całym świecie. Do jego śmierci byliśmy bardzo, bardzo bliskimi przyjaciółmi" - wspomina Evans.
Gwiazda wciąż jest aktywna jako aktorka. Poza tym bierze udział w sympozjach na kobiece tematy. Jest singielką, była dwukrotnie zamężna, nie ma dzieci.