Twórca "Squid Game" porównał serialowych złoczyńców do… Elona Muska

27 czerwca do katalogu Netfliksa trafił wyczekiwany 3. sezon "Squid Game". Serialowy hit streamingowego giganta opowiada o grupie stojących na skraju bankructwa desperatów, którzy decydują się wziąć udział w brutalnej grze o wszystko.
Najnowsza odsłona południowokoreańskiej produkcji skradła serca widzów i krytyków. W opiniotwórczym serwisie Rotten Tomatoes tytuł uzyskał 82 proc. pozytywnych ocen ekspertów.
"Wraz z kolejnymi odcinkami seria pogrąża się coraz bardziej w psychologicznej i moralnej udręce, popychając swoich bohaterów – i widzów – na skraj wytrzymałości" – pisze jeden z recenzentów portalu.
Showrunner "Squid Game", Hwang Dong-hyuk, w rozmowie z magazynem "Time" wyjawił, że jego dystopijna opowieść pod pewnymi względami odzwierciedla otaczający nas świat. Jak podkreślił, widzowie mogą rozpoznać w niektórych postaciach kontrowersyjnego amerykańskiego biznesmena i miliardera, Elona Muska.
Mowa o czarnych charakterach, czyli tzw. VIP-ach – zamaskowanych bogaczach, którzy oglądają zmagania uczestników tytułowej gry. "Musk jest teraz wszędzie, prawda? Wszyscy o nim mówią. Nie dość, że jest szefem ogromnej firmy technologicznej, która niemal kontroluje świat, to jeszcze jest showmanem. Po napisaniu scenariusza odkryłem, że niektórzy VIP-owie trochę przypominają Elona Muska" – zdradził twórca serii.
W 3. sezonie produkcji wspomniani złoczyńcy zaczynają odgrywać w fabule bardziej znaczącą rolę, przeistaczając się z biernych obserwatorów zabójczych rozgrywek w ich aktywnych uczestników. "VIP-owie zdejmują maski, wchodzą do gry i zabijają innych własnymi rękoma" – precyzuje Hwang Dong-hyuk.
Jak zaznaczył twórca, to rozwiązanie fabularne zainspirowała aktualna sytuacja polityczna w Stanach Zjednoczonych, gdzie trwają ożywione dyskusje na temat manipulowania systemem przez wpływowe korporacje i jednostki, których Musk jest symbolem. Zanim doszło to tarć między miliarderem i amerykańskim prezydentem Donaldem Trumpem, stał się on jedną z najbliższych osób w otoczeniu przywódcy USA.
Jak raportowały przed rokiem media zza oceanu, właściciel Tesli zaczął kontrolować kluczowe segmenty globalnej infrastruktury, a jego firmy nie podlegały żadnemu nadzorowi.
"Dawniej ci, którzy zarządzali systemem i utrzymywali władzę, działali z ukrycia, niczym wielka niewidzialna konspiracja. Ale to się zmieniło, zwłaszcza w Ameryce. Dużo mówi się dziś o oligarchii, ale to właściciele wielkich firm technologicznych wychodzą z cienia i otwarcie mówią, kogo wspierają swoimi pieniędzmi. Ludzie, którzy naprawdę kontrolują władzę, nie chowają się już za kurtyną. Zdejmują maski, jakby chcieli powiedzieć: To my wszystkim rządzimy. To my trzymamy stery" – podkreślił twórca "Squid Game".