Angelina Jolie chciała zostać… organizatorką pogrzebów
Wiele znanych postaci z branży rozrywkowej na początku wykonywało zupełnie niezwiązane z show-biznesem zawody. Harrison Ford wyjawił niedawno, że w młodości parał się przygotowywaniem posiłków w szpitalu, Jeremy Renner zaś pracował jako wizażysta w domu towarowym. Okazuje się, że niewiele brakowało, a w gronie tym znalazłaby się także Angelina Jolie.
Goszcząc w nowym odcinku programu "The Tonight Show Starring Jimmy Fallon" zdobywczyni Oscara wyznała, że zapragnęła kiedyś sprawdzić się w roli przedsiębiorcy pogrzebowego. Zainspirowało ja do tego odejście bliskiej osoby.
"Pamiętam, że kiedy zmarł mój dziadek, pomyślałam sobie, że pogrzeb nie powinien tak wyglądać. To powinna być celebracja życia. A ponieważ nie boję się śmierci i zawsze czułam się z nią komfortowo, uznałam, że to byłaby dla mnie idealna droga" – zdradziła Jolie.
I dodała, że wciąż nie wyklucza wcielenia tego planu w życie. "Dziś to moja zapasowa ścieżka kariery" – stwierdziła gwiazda "Przerwanej lekcji muzyki". Po raz pierwszy Jolie wspomniała o tym zgoła nieoczywistym pomyśle w 2011 roku, gdy wystąpiła w programie "60 Minutes".
"Wiem, że brzmi to bardzo dziwnie i mrocznie. Pogrzeb dziadka był dla mnie bardzo stresujący i dużo rozmawiałam z rodziną o tym, że dobrze byłoby zmienić podejście do tego, w jaki sposób żegnamy bliskich. Jeśli skończę z aktorstwem, to będzie mój plan B" – powiedziała wówczas gwiazda. Jak widać, nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Jolie promuje tymczasem swój najnowszy zawodowy projekt – dramat biograficzny "Maria Callas", w którym sportretowała legendarną śpiewaczkę operową. Produkcja w reżyserii Pablo Larraína opowiada historię słynnej sopranistki amerykańsko-greckiego pochodzenia, która po burzliwych latach spędzonych w świetle reflektorów wraca do Paryża, aby tuż przed śmiercią rozliczyć się z przeszłością.