Natalie Portman twierdzi, że miejsce gwiazd filmowych zajmują youtuberzy

"Uderzającą rzeczą jest upadek filmu jako podstawowej formy rozrywki. Wydaje mi się, że w obecnych czasach jest znacznie bardziej niszowy. Jeśli zapytasz kogoś w wieku moich dzieci (syn, Aleph, 13 lat, córka, Amalii, 4 lata) o gwiazdy filmowe, nie będzie znał żadnej. Bez porównania ze znajomością gwiazd YouTube’a czy innych tego typu platform" – uważa 42-letia Portman, która swoimi spostrzeżeniami podzieliła się z magazynem "Vanity Fair".
Aktorka nie uważa, aby taka sytuacja była niekorzystna.
"Istnieje pewne wyzwolenie w tym, że sztuka, którą uprawiasz, nie jest sztuką popularną. Możesz odkrywać rzeczy, które naprawdę cię interesują. Staje się to bardziej pasją niż komercją. Interesujące jest też to, że należy uważać, aby nie stała się czymś elitarnym. Uważam, że o wszystkich tych formach sztuki, które stają się mniej popularne, trzeba zacząć myśleć, dla kogo są tworzone?" – kontynuuje gwiazda takich filmów jak "Czarny łabędź" czy niedawna "Obsesja".
"Nastąpiła też demokratyzacja kreatywności. Jej strażnicy zostali zdegradowani i każdy może tworzyć niesamowite rzeczy. Pojawiają się niesamowite talenty. Również dostępność ich dzieł jest niesamowita. Kiedy dorastałam, jeśli mieszkałeś w małym miasteczku, mogłeś nie mieć dostępu do kina artystycznego. Teraz możesz mieć dostęp do wszystkiego, jeśli masz tylko połączenie z Internetem. Ze względu na jego większy zasięg, masz poczucie, że więcej ludzi może zobaczyć twój dziwny, artystyczny film. Są więc dwie strony tej monety" – kończy Portman.
W podobnym tonie wypowiadała się w ubiegłym roku Ana de Armas. "Czuję, że ze względu na media społecznościowe, nowe pokolenia nie znają koncepcji gwiazdy filmowej. Jest tak dużo informacji, które są przesadnie udostępniane. Koncepcja gwiazdy filmowej oznacza kogoś nietykalnego, kogo można zobaczyć tylko na ekranie. Ta tajemnica zniknęła. I sami jesteśmy sobie winni, bo niczego przed nikim już nie ukrywamy" – mówiła "Vanity Fair".