Adele przyznała się do kontrowersyjnego nawyku

Tradycją koncertów Adele w ramach jej rezydentury w Las Vegas jest to, że w przerwach między piosenkami gwiazda zabawia publiczność opowieściami o swoim życiu. Nie inaczej było podczas ostatniego występu.
Gwiazda tym razem wyjawiła, że niedługo oczekuje w swoim domu w Los Angeles gości i w związku z tym staje na głowie, aby być perfekcyjną panią domu. Chcąc zadbać o ich komfort, przygotowuje dla nich specjalne toaletowe zestawy. Nie wydaje na nie fortuny, bo korzysta z kosmetyków, które wcześniej zabrała z hoteli, w których nocowała.
Gwiazda, której wartość wyceniona jest na 165 mln dolarów, nie ma bowiem oporów przed tym, by opróżniać apartamenty z kosmetyków i gadżetów.
"Pojedynczo zapakowane szczoteczki do zębów, pianka do golenia, produkty marek o których istnieniu nie masz zielonego pojęcia, do tego zapakowane w biodegradowalne opakowania - to są rzeczy, które bardzo doceniasz, gdy idziesz do hotelu" - stwierdziła artystka.
"Patyczki, pilniki do paznokci dla przykładu to bardzo przydatne przedmioty, ale nie zawsze je zabieram. Jednak gdy jestem w luksusowym hotelu, biorę wszystkie dostępne produkty" - stwierdziła.
Przy okazji tej opowieści Adele pokazała, że brakuje jej konsekwencji. Choć bowiem robi zestawy powitalne dla własnych gości z kosmetyków, które pozabierała z hoteli, to uważa, że ci, którzy ją odwiedzają, nie powinni ich zabierać do swoich domów. Cóż, co wolno Adele, nie powinni robić jej przyjaciele...