Sowy znalezione podczas koncertu Guns N' Roses dostały imiona na cześć muzyków

Jak doniósł serwis TMZ, pierwszą sówkę znalazł pod sceną fan Guns N' Roses i od razu nadał jej imię Axl, na cześć frontmana zespołu. Ptak został od razu zabrany do RSPCA West Hatch Wildlife w pobliżu Taunton, a następnie przetransportowany do azylu organizacji Secret World Wildlife Rescue z Somerset.
Na tym jednak akcja się nie skończyła, bo w trakcie koncertu pod sceną znaleziono jeszcze jedno sowie pisklę. Ono również niezwłocznie trafiło do centrum ratunkowego. Tutaj nazwano je Slash. Informację o tym, że sowy nazwano na cześć liderów Guns N' Roses opublikował na swoim Instagramie sam Slash.
Glastonbury, what an iconic night. You were incredible. Thank you for having us! ð¹ pic.twitter.com/hB5BLtD6dp
— Guns N' Roses (@gunsnroses) June 26, 2023
Z kolei na stronie Secret World Wildlife Rescue pojawiło się oświadczenie, że znalezione pod sceną gniazdo zostało "wyraźnie opuszczone" przez rodziców młodych "z powodu hałasu i zakłócenia ich spokoju". Dodano, że oba ptaszki przebywają obecnie w wolierze na wolnym powietrzu, mają się dobrze, ale w przeciwieństwie do swoich sławnych imienników nie zdradzają talentu muzycznego.
Dlaczego sowy uwiły sobie gniazdo pod sceną? Wyjaśnił to w rozmowie z dziennikiem "The Independent" David Plant z Secret World Wildlife Rescue. Jak stwierdził, rusztowanie Pyramid Stage pozostaje na miejscu przez cały rok, gdy Worthy Farm, na której odbywa się festiwal, funkcjonuje jako farma mleczna.
"Najwyraźniej para sów pomyślała, że będzie to świetne miejsce na zrobienie gniazda. Są gatunkiem gniazdującym w dziuplach. Preferują otwory starych drzew, ale odnotowano ich gniazda również w króliczych norach. Dobrze radzą sobie także w sztucznych budkach lęgowych" - wyjaśnił.
David Plant zażartował też, że uczestnicy festiwalu Glastonbury nie zdawali sobie sprawy z tego, jak blisko dzikiej przyrody byli, gdy ze sceny rozbrzmiewał utwór "Welcome to the Jungle".
Nawiązując do innych hitów zespołu Guns N' Roses, zażartował, że ma nadzieję, iż sówki w najbliższym czasie nie "zapukają do nieba bram" i zapewnił, że zostaną wypuszczone na wolność, gdy wystarczająco podrosną, by mogły doświadczyć "listopadowego deszczu".