Harry Styles i Will Ferrell będą ostatnimi gośćmi w programie Jamesa Cordena
W kwietniu zeszłego roku James Corden ku rozpaczy swoich fanów ogłosił, że wkrótce pożegna się z programem "The Late Late Show", który prowadził od ośmiu lat. Corden podkreślił, że choć decyzja o odejściu z popularnego talk - show była dla niego niezwykle trudna, czuje, że nadszedł czas, by rozpocząć nowy rozdział życia.
"Uwielbiałem tę pracę, ale nigdy nie uważałem jej za swój ostateczny cel. Myślę, że to odpowiedni moment, by ruszyć dalej. Wszyscy jesteśmy zdeterminowani, aby uczynić nadchodzący sezon najlepszym sezonem w historii programu" – ujawnił.
Harry Styles and Will Ferrell Will Guest on James Corden's Final Episode of The Late Late Show https://t.co/PPiIV1OICj
— People (@people) April 18, 2023
Kilka dni temu w sieci pojawiły się plotki, że w finałowym odcinku "The Late Late Show with James Corden", który zostanie wyemitowany 27 kwietnia, pojawią się Harry Styles i pozostali członkowie zespołu One Direction: Liam Payne, Louis Tomlinson, Niall Horan i Zayn Malik. Stacja CBS szybko jednak pozbawiła widzów złudzeń.
"Nikt nie kocha chłopaków bardziej niż my… ale ta historia po prostu nie jest prawdziwa. Prawdą jest natomiast, że mamy zaplanowany absolutnie genialny 2-godzinny finał" – mogliśmy przeczytać w opublikowanym na Twitterze oświadczeniu amerykańskiego nadawcy.
Choć do spotkania dawnych kolegów ze słynnego boysbandu niestety nie dojdzie, w programie pojawi się bodaj najbardziej rozpoznawalny członek zespołu. Stacja CBS potwierdziła wczoraj, iż jednym z ostatnich gości Cordena będzie wspomniany Harry Styles. Autorowi przeboju "As It Was" towarzystwa dotrzyma amerykański aktor komediowy Will Ferrell, którego widzowie znają z takich produkcji, jak "Legenda telewizji", "Bracia przyrodni", "Policja zastępcza" czy siódmy sezon kultowego serialu "The Office".
Decyzję o rozstaniu z "The Late Late Show" Corden podjął z troski o rodzinę. Brytyjski komik postanowił bowiem przeprowadzić się wraz z bliskimi do swojej ojczyzny. Jak przyznał niedawno, goszcząc w programie "The Drew Barrymore Show", skłoniła go do tego rozmowa z synem Maxem.
"To była niedziela. Tego dnia kręciliśmy program. Około 6 rano zszedłem na dół, a na schodach siedział mój syn, który miał wtedy 10 lat. Spytał, czy dzisiaj też muszę iść do pracy. Gdy powiedziałem mu, że owszem, muszę, bardzo posmutniał. Wsiadłem do samochodu i natychmiast zadzwoniłem do żony. Uświadomiłem sobie, że jako rodzice mamy przed sobą najwyżej kilka lat, w czasie których Max będzie chciał spędzać z nami czas. Nie mogę więc zmarnować kolejnego roku" – wyjawił Corden.