Amanda Bynes po trzech tygodniach opuściła szpital psychiatryczny...
19 marca Amanda Bynes przeżyła kolejne załamanie psychiczne. Jedna z najsłynniejszych dziecięcych gwiazd pierwszej dekady XXI wieku, u której przed laty zdiagnozowano schizofrenię i chorobę afektywną dwubiegunową, została zauważona, gdy błąkała się nago po ulicach Los Angeles.
37-letnia aktorka w pewnym momencie wsiadła do cudzego samochodu i powiedziała kierowcy, że wychodzi z epizodu psychotycznego. Zaburzenie to pojawia się nagle i ma zwykle bardzo ostry przebieg. U chorego pojawiają się silne wahania nastroju, omamy i urojenia. Bynes sama zadzwoniła pod numer alarmowy, by wezwać pomoc.
W wyniku tego incydentu gwiazda trafiła do szpitala psychiatrycznego. Choć w podobnych przypadkach obserwacja trwa 72 godziny, lekarze zadecydowali o jej przedłużeniu. Kilka dni temu osoba z bliskiego otoczenia aktorki donosiła, iż ta "nie czuje się na siłach, by opuścić szpital".
Po trzech tygodniach hospitalizacji Bynes została wypisana z placówki. Gwiazda będzie musiała jednak regularnie stawiać się w szpitalu na konkretne badania i zabiegi. Jak ujawnił cytowany przez portal TMZ znajomy Bynes, jej rodzina uważa, iż marcowy incydent był "anomalią". "Są przekonani, że Amanda da sobie radę. Ostatnio naprawdę wychodziła na prostą. Wie, że musi jeszcze bardziej o siebie zadbać, dlatego dobrowolnie udała się do szpitala. To dobry znak" – twierdzi informator serwisu.
Bynes przez lata zmagała się nie tylko z problemami natury psychicznej, ale też z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. "Jej kłopoty wynikają nie tyle z zaburzeń psychicznych, co z niekontrolowanego brania narkotyków. Ona ćpa właściwie codziennie" – wyznał swego czasu w rozmowie z magazynem "People" przyjaciel aktorki, Jonathan Jaxton.
Bynes wielokrotnie trafiała do aresztu – m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu. W 2013 roku została skierowana do zakładu psychiatrycznego w Pasadenie, a następnie trafiła pod kuratelę matki. Prawo do decydowania o sobie odzyskała dopiero rok temu.